poniedziałek, 18 stycznia 2016

Rozdział 49

Jestem już trzy dni bez Remka, który wydzwania co pięć minut i próbuje się do mnie dostać. Z każdym dniem moja miłość do niego rosła. Chciałam go widzieć. Chciałam go pocałować. Brakowało mi go. W końcu wpuściłam go...
Miesiąc później
Znów jestem z Remkiem. Jesteśmy szczęśliwi razem i będziemy już do końca. Kocham go z każdą sekundą coraz mocniej. Nagle zadzwonił Michał. Ciekawe czego chce. Ostatnio się wyprowadził od rodziców do Gdańska, bo tam miał nagrywać nowy kawałek coś podobnego do: Nie wiem...Odebrałam z uśmiechem i popatrzyłam na łóżko. Remik spał...Leń jeden!
- Cześć Izka. Jutro organizuje u mnie imprezę. Wiadomo będzie Dezy, może Florek wpadnie, kilka osób z ABG, no ogólnie będzie sporo osób i mam nadzieję, że was gołąbeczki nie zabraknie. - zaśmiałam się cichutko.
- Remek raczej nie będzie mieć nic przeciwko, więc będziemy. - odpowiedziałam. Pogadałam jeszcze trochę z Mulciakiem o tym jak się życie powodzi i tyle. 
- Muszę kończyć, bo moja śpiąca królewna się budzi. - powiedziałam i się rozłączyłam. 
- Kto dzwonił? - spytał Remek, a ja wszystko szybko mu wytłumaczyłam. 
Dzień później
Jedziemy pociągiem już na tą imprezę. Nie mogę się doczekać. Ostatnio polubiłam imprezy i to bardzo. Po chwili byliśmy już na miejscu. Wszyscy już byli i od razu alkohol wkroczył do akcji. Ja nie piłam no i Dezy też nie, bo kierował.
- Kochanie idę coś załatwić. - szepnął mi Remek do ucha całując w szyję. uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam głową. Martwiłam się, bo mój chłopak nie wracał już dobre 15 minut.
- REMEK idioto!!! - to był głos Wiki. O co chodzi? Nikt oprócz mnie nie słyszał jego siostry, bo rozmawiali dosyć głośno. Wstałam z kanapy i pobiegłam do Wiktorii. Była w jakimś pokoju. Bez chwili wahania wbiegłam tam. 
- Remek... - wyszeptałam. Z moich poleciały łzy. Nie wierzę! Mój ukochany zdradził mnie z tą suką! 
- Iza poczekaj. - powiedziała Wiktoria, lecz ja jej nie słuchałam. Wybiegłam z domu. Odpierdolcie się ode mnie!! Najpierw w moim życiu pojawia się mój ideał, moja miłość, a potem ona zniszczyła mi życie! Remik zniszczył mnie doszczętnie. On mnie wykończył. Rozerwał moje serce. Teraz nie będę dla niego ciężarem. Już nie będzie musiał się ukrywać z Martyną. Będzie mógł ją pieprzyć ile tylko chce!! I pomyśleć, że tylko on sprawia, że moje ciało jest rozgrzane, że czuję do niego coś ogromnego. Kocham go nadal i wiem, że nigdy nie przestanę kochać, a nie będę mogła z nim być po tym co się teraz wydarzyło. Nie chcę być nieszczęśliwa! Nie chcę! Nikt jeszcze nie zadał mi takiego bólu jak Remik. Łzy zasłaniały mi widoczność, a nogi odmawiały posłuszeństwa. Czułam strach, ból i zdenerwowanie. Dostrzegłam tory i pociąg. Zaczęłam biec szybciej. Rzuciłam się prosto pod pojazd. Widziałam, że hamuje, ale to prawie nic nie dało. Poczułam paraliżujący ból przechodzący przez całe moje ciało. Widziałam ciemność, ale słyszałam wszystko co dzieje sie wokół mnie. Byłam przerażona, bo nie mogłam sie ruszyć, ani nawet otworzyć oczu. 
- Boże Iza!! - usłyszałam głos Wiki. Chciałam coś powiedzieć, ale nawet nie mogłam ruszyć wargami, ani wydobyć z siebie żadnego dźwięku. 
- Halo pogotowie!! - mówiła roztrzęsiona. Ja czułam się jak maleńka rybka w wielkim oceanie. Strach...On wypełniał całe moje serce. Nie wiedziałam co się dzieje. Byłam oszołomiona, a jedyne co widziałam to ciemność. Słyszałam i czułam jak pogotowie ładuje mnie do pojazdu.
- Dezy!? Ty nic nie piłeś. Zgarnij Mulciaka, Patrycję i ogólnie resztę i pojedź pod stację kolejową. Wytłumaczę wam jak przyjedziecie. - usłyszałam, a potem byłam już sama z ratownikami, bo Wiktorii nie pozwolili wejść...
Byłam już prawdopodobnie w szpitalu. 
- Iza coś ty zrobiła. - usłyszałam głos mojego przyjaciela...Dezy...Słyszałam jak słowa mu sie łamią.
 - Ja wierzę, że możesz przeżyć, że będziesz walczyć, chyba, że nie chcesz. Ja to zrozumiem, ale wiedz, że smutno będzie bez ciebie. - mówił. Chciałam płakać przez niego, ale nie mogłam. Poczułam, że odpływam. Lekarze wypędzili mojego przyjaciela i zaczęli działać. Chyba nie udało im sie mnie uratować...Ostatnie co usłyszałam to przeciągłe piiiik kardiogramu. Potem przestałam czuć i pamiętać. Powoli zniknęłam...

6 komentarzy:

  1. KONIEC?!!!Jaja se robisz?!Co dalej?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie!!!!! To nie moze byc koniec!!!! Ma zyc, zyc!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie!!!!! To nie moze byc koniec!!!! Ma zyc, zyc!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. będzie coś dalej?! żadnego bloga (ff) nie czyta mi się tak dobrze jak ten!! :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Serio. Musiałaś ty se chyba jaja robisz!. Naprawdę to musiało się tak skończyć 😭😭😭😭

    OdpowiedzUsuń