Po dłuugich i smutnych pożegnaniach siedziałam już w samochodzie Remka. Już tęskniłam za Patrycją i Dezym...Reszty za bardzo nie miałam okazji poznać, ale byłam pewna, że są to bardzo pozytywni ludzie. Z moich oczu leciały łzy. Zauważyłam, że ciemnowłosy się na mnie patrzy.
- Nie płacz, proszę cię. - powiedział z uśmiechem, jednak ja wskazałam tylko palcem na drogę...Lepiej żeby skupił się na jeździe. Mogłam wyjechać dopiero jutro, ale nie chciałam, żeby wszyscy się nade mną litowali z powodu mamy...Niech zajmą się tym spotkaniem youtuberów czy czymś tam...Nieważne...Płakałam cały czas, czasami mniej, a czasami tak bardzo, że ledwo mogłam złapać oddech...To tak bardzo bolało! W końcu zasnęłam zmęczona myślami. Obudziłam się w swoim domu, a przy siedział Remek.
- Wstałaś. - powiedział smutno, ja tylko usiadłam przeciągając się i znów zaczęłam ryczeć. Chłopak mocno mnie przytulił biorąc mnie na kolana. Objęłam go i płakałam w jego bluzę...Boże jaka ja jestem słaba! Odsunęłam się od niego...Nie chciałam mu psuć humorem.
- Musisz wracać do nich i omówić sprawy tej imprezy. - powiedziałam ze spuszczoną głową.
- Nie ma mowy! Zostaję z tobą! A po pogrzebie jedziesz ze mną...Nie zostawię cię tutaj... - powiedział znów mnie przytulając...Czułam się tak dobrze mimo, że straciłam ważną osobę...
- Dziękuję. - odpowiedziałam cicho wtulając się w chłopaka i zaciągając mocnym zapachem jego perfum...
- Czemu się ze mną przyjaźnisz? - spytałam nagle...To pytanie ciągle chodziło mi po głowie..Byłam ciekawa czy chłopak robi to z litości czy na prawdę jest moim przyjacielem.
- Jak to czemu!? Jesteś ładna, mądra, ale masz poczucie humoru, umiesz grać na wielu instrumentach, jesteś delikatna jak płatek róży, ale jednocześnie silna jak kolec...Mam wymieniać dalej? - spytał, a ja odpowiedziałam mu uśmiechem. Znów złapałam się na tym jak patrzyłam w jego piękne, piwne oczy...Było w nich tyle czułości i ciepła...Kiedy patrzyłam na te oczy czułam jak przeszywają mnie na wylot, jakby widziały wszystkie moje uczucia...Zarumieniłam się.
- Obejrzymy film? - spytał, a ja pokiwałam głową...Zeszliśmy na dół na telewizję, której prawie nigdy nie oglądałam. Włączyliśmy jakiś film i usiedliśmy na kanapę. Podkuliłam nogi, a głową oparłam się o ramię Remka...Poczułam jak drgnął...Objął mnie ramiona, jeszcze bardziej mnie do siebie przysuwając i siedzieliśmy tak oglądając nudną telewizję. Po chwili zmieniliśmy pozycję. Remek się położył, a ja obok niego kładąc swoją głowę na jego torsie. Czułam jego bicie serca...Było spokojne, jednak kiedy na filmie Akki(czyt. Aki) i Joep(czyt. Jop) się pocałowali jego serce zadrżało(uwaga kto zgadnie co to za film??!!! Odpowiedź piszcie w komie...). Kiedy film się powoli kończył usnęłam...Wstałam wcześnie, jak zazwyczaj. Remek jeszcze spał, tuż obok mnie przytulony do mnie. Nie wstawałam...Tak było mi dobrze. W końcu i Remek się obudził. Wstaliśmy i zaczęliśmy przygotowania do pogrzebu. Dzięki bliskości chłopaka nie odczuwałam tak śmierci mamy...Ubrałam czarną sukienkę przed kolano i pantofle. Wpięłam jeszcze w rude włosy czarny kwiat i byłam gotowa. Czarnowłosy również. Wyglądał słodko i garniturze. Razem poszliśmy...Nie wiem czy chce opisywać pogrzeb...To był bardzo smutny rozdział w moim życiu i nie chcę do niego wracać. Mogę tylko powiedzieć, że dużo łez wylałam. Wróciliśmy do domu gdzie spędziłam cały dzień gapiąc się w telewizję...
- Izo jedźmy już do Dezego. - powiedział smutno...Zgodziłam się...Na pewno oni poprawią mi humor. Po chwili jechaliśmy już samochodem. W sumie nie potrzebne były nawet te pożegnania z Pati i resztą, ale nie wiedziałam, że tak szybko wrócę. I znów ten sam blok. Stanęliśmy przed drzwiami i usłyszałam jak ktoś się kłóci. Weszliśmy do środka. Stuu i Michał stali na środku pokoju krzycząc do siebie. Dezy i Patrycja siedzieli załamani na kanapie czekając, aż przestaną się kłócić, a reszta chłopaków gdzieś się zapodziała...
- Mulciak, Stuu o co chodzi? - spytał Remik i dopiero teraz zauważyli, że tu stoimy. Pierwsza przywitała się ze mną Patrycja darząc mnie przytulasem.
- Fajnie, że wróciłaś...Potrzeba kobiecej ręki, a Patrycja sama nie da rady. - powiedział mi na ucho Dezy kiedy mnie przytulał. Od razu się uśmiechnęłam. Po chwili Remek też się kłócił.
- Chłopaki co z wami jest!!? - krzyknął Dezy aż mnie ciarki przeszły, po raz pierwszy widziałam jak jest zdenerwowany.
- Słuchajcie najpierw wyrzucimy te koszulki widowni, potem wystąpi Multi z swoim "Nie wiem ", a potem Stuu i Remek powiedzą co nowego w świecie gier. Pasi? - spytał, jednak nawet nie zdążyli odpowiedzieć.
- Noi super!! Zostały nam dwa dni do Meet - upu, a my nawet nie mamy pokoi. - powiedział Dezy już się uspokajając.
- Naruciak i Karolek właśnie pojechali to załatwić. - powiedział chłopak z angielskim akcentem.
- To dobrze, Izo pilnuj ich, a ja pójdę do mojego pokoju sprawdzić czy koszulki się zgadzając. Jak coś to wiesz gdzie mnie szukać. Patrycja chodź pomożesz mi. - zarządził i wszyscy się go posłuchali...Bardzo chciałam pomóc, więc chłopaki przedstawili mi mniej więcej co to jest ten meet - up.
- W ogóle Iza będziesz moim murzynem. - powiedział nagle Remek, jednak ja kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi. Remi widząc moją minę, wytłumaczył mi to w skrócie.
- Będziesz nagrywać to co się dzieje na scenie. Nie martw się nauczę cię korzystania z kamery, to bardzo proste. - powiedział z uśmiechem...Czyli murzyn to osoba, która robi wszystko za ciebie? Moim zdaniem to trochę rasizm, ale okey XD Nagle zdałam sobie sprawę z mojego obowiązku.
- Ale czy to znaczy, że będę musiała wychodzić na scenę? - spytałam mając nadzieję, że nie, ale Remek pokiwał głową na "Tak".... Po kilku godzinach wyruszyliśmy i osiedliliśmy się w hotelu...Dwa dni bardzo szybko minęły nam na przygotowaniach sali...Byłam trochę zmęczona, mimo to bardzo dobrze się bawiłam...W końcu przyszli ludzie, a Remek i Stuu wyszli na scenę i zaczęli się drzeć do mikrofonu. Usłyszałam krzyki i piski fanów. Była cały czas " za kulisami" jednak Remek zachęcił mnie znakiem ręki. Uruchomiłam kamerę i wyszłam na scenę...Dopiero wtedy zrozumiałam ile ludzi ogląda youtuberów i jak bardzo są rozpoznawalni!! Boże tu było więcej ludzi niż w trzech szkołach na raz wziętych, do których chodziłam, a musicie uwierzyć, że uczniów było tak dużo, że na korytarzach się pomieścić nie mogli. Nagrywając Remka cały czas patrzyłam na te tłumy skandujące imiona youtuberów...Poznałam Kaika, Kaliego, Disowskiego, Mandzia, Banshee, Blowa, Floriana, który okazał się być bratem Dezego i na prawdę wielu innych wspaniałych ludzi, których nie wymienię, bo braknie mi miejsca, a wy się znudzicie...
------------------------------------------------
Tu Papaja...Jak tam w szkole!!? Jeśli chodzi o moją szkołę nie jest ani dobrze, ani źle....Wiadomo szkoła jak szkoła...No to teraz czekamy na rozdział Patki :D
poniedziałek, 28 września 2015
poniedziałek, 21 września 2015
Rozdział 16 Nie ma tego złego co by nam na dobre nie wyszło
Dziś znowu wstałam później niż wczoraj ale i tak wcześniej od Remka, Dezyderego i Patrycji. Założyłam te ubrania w których chodziłam wczoraj, i zrobiłam sobie śniadanie. Ledwie zdążyłam zjeść a rozległ się dzwonek do drzwi.
- Remek ktoś przyszedł. - Powiedziałam.
- To otwórz. - Odpowiedział nie myśląc.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. W drzwiach stał wysoki, już dorosły facet o ciemnych włosach.
- Cześć. Jest Dezy i Patrycja? - Powiedział z silnym angielskim akcentem.
- Tak są. Ale jeszcze śpią. - Powiedziałam.
- A my się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Stuu.
- Ja jestem Iza, przyjechałam tu z Remkiem.
- A ty jesteś jego dziewczyną?
- Nie, nie, tylko przyjaciółką. - Wytłumaczyłam szybko.
- Mogę wejść? - Zmienił temat.
- Jasne. Wchodź.
Stuu wszedł do środka, spojrzał na Remka śpiącego na podłodze i powiedział.
- Remek śpiochu. Ty śpisz a Iza musiała otworzyć drzwi.
- O!!! Cześć!!! Mieliśmy się spotkać dopiero za godzinę. - Powiedział, po czym usiadł i podrapał się po głowie.
- Dezy i Pati jeszcze śpią? - Spytał. Ja tylko kiwnęłam głową. A on podszedł do drzwi prowadzących do sypialni Dezyderego, zapukał i otworzył drzwi. - Śpiochy wiecie że już 12?
- Zaraz wstaniemy. - Powiedział Dezy, nie było mu po drodze wstawać tak wcześnie, lecz Patrycja się podniosła i powiedziała.
- Ja za chwilę przyjdę.
Po godzinie 12 00 zjechało się dużo ludzi, dokładniej przyjechało z 4 chłopaków a jeden z nich przyjechał z dziewczyną. Atmosfera jest super, masa ludzi, wszyscy się śmieją. Jest tak głośno że ledwie słyszę swoje myśli a co dopiero usłyszeć dzwoniący telefon, który mam w torebce, no ale jakimś cudem słyszę że coś dzwoni. A co mi szkodzi zobaczę a może to ktoś dzwoni do mnie, i się nie pomyliłam, jedyne co mnie dziwi to, to że dzwoni do mnie ojczym, w końcu on do mnie prawie nigdy nie dzwonił.
- Halo. - Tak zazwyczaj zaczynam rozmowy przez telefon.
- Iza?
- Tak. O co chodzi?
- Iza twoja mama nie żyje.
- Tato ty teraz sobie żartujesz?
- Nie, twoja matka się zabiła.
- Nie to niemożliwe. - Powiedziałam drżącym głosem, w oczach prawdopodobnie mam łzy.
- Iza za dwa dni jest pogrzeb, czy dasz radę przyjechać, bo jak nie to po ciebie przyjadę.
- Mogę przyjechać pociągiem ale dopiero jutro. Przepraszam ale muszę kończyć. - Muszę szybko stąd wyjść bo zaraz zacznę płakać.
- Pa. - Więcej już nic nie powiedział, tylko się rozłączył.
- Iza kto wszystko w porządku? - Spytał Remek.
- Tak, tylko muszę na chwilę wyjść, chcę się przewietrzyć. A i jutro wracam do domu pociągiem. - Ledwie powstrzymuję się od płaczu.
- Iza co się stało? - Dopytywał.
- Nic. - Po policzku spłynęła mi łza i wyszłam. Remek wyszedł od razu za mną. Gdy mnie dogonił złapał mnie za rękę, ja byłam już przed blokiem.
- Iza co się dzieję?
- Remek, moja mama, ona nie żyje. - Zaczęłam ryczeć jak małe dziecko.
- Co???
- Muszę jutro wrócić pociągiem do domu.
- Ja cię odwiozę do domu. - Zaproponował.
- Nie musisz.
- Iza pamiętaj. Zawsze cokolwiek by się działo możesz na mnie liczyć.
- Dzięki.
_______________________________
Pisała Patka :) Mam nadzieję że rozdział się podoba, napiszcie jak mijają wam pierwsze tygodnie szkoły XD
- Remek ktoś przyszedł. - Powiedziałam.
- To otwórz. - Odpowiedział nie myśląc.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. W drzwiach stał wysoki, już dorosły facet o ciemnych włosach.
- Cześć. Jest Dezy i Patrycja? - Powiedział z silnym angielskim akcentem.
- Tak są. Ale jeszcze śpią. - Powiedziałam.
- A my się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Stuu.
- Ja jestem Iza, przyjechałam tu z Remkiem.
- A ty jesteś jego dziewczyną?
- Nie, nie, tylko przyjaciółką. - Wytłumaczyłam szybko.
- Mogę wejść? - Zmienił temat.
- Jasne. Wchodź.
Stuu wszedł do środka, spojrzał na Remka śpiącego na podłodze i powiedział.
- Remek śpiochu. Ty śpisz a Iza musiała otworzyć drzwi.
- O!!! Cześć!!! Mieliśmy się spotkać dopiero za godzinę. - Powiedział, po czym usiadł i podrapał się po głowie.
- Dezy i Pati jeszcze śpią? - Spytał. Ja tylko kiwnęłam głową. A on podszedł do drzwi prowadzących do sypialni Dezyderego, zapukał i otworzył drzwi. - Śpiochy wiecie że już 12?
- Zaraz wstaniemy. - Powiedział Dezy, nie było mu po drodze wstawać tak wcześnie, lecz Patrycja się podniosła i powiedziała.
- Ja za chwilę przyjdę.
Po godzinie 12 00 zjechało się dużo ludzi, dokładniej przyjechało z 4 chłopaków a jeden z nich przyjechał z dziewczyną. Atmosfera jest super, masa ludzi, wszyscy się śmieją. Jest tak głośno że ledwie słyszę swoje myśli a co dopiero usłyszeć dzwoniący telefon, który mam w torebce, no ale jakimś cudem słyszę że coś dzwoni. A co mi szkodzi zobaczę a może to ktoś dzwoni do mnie, i się nie pomyliłam, jedyne co mnie dziwi to, to że dzwoni do mnie ojczym, w końcu on do mnie prawie nigdy nie dzwonił.
- Halo. - Tak zazwyczaj zaczynam rozmowy przez telefon.
- Iza?
- Tak. O co chodzi?
- Iza twoja mama nie żyje.
- Tato ty teraz sobie żartujesz?
- Nie, twoja matka się zabiła.
- Nie to niemożliwe. - Powiedziałam drżącym głosem, w oczach prawdopodobnie mam łzy.
- Iza za dwa dni jest pogrzeb, czy dasz radę przyjechać, bo jak nie to po ciebie przyjadę.
- Mogę przyjechać pociągiem ale dopiero jutro. Przepraszam ale muszę kończyć. - Muszę szybko stąd wyjść bo zaraz zacznę płakać.
- Pa. - Więcej już nic nie powiedział, tylko się rozłączył.
- Iza kto wszystko w porządku? - Spytał Remek.
- Tak, tylko muszę na chwilę wyjść, chcę się przewietrzyć. A i jutro wracam do domu pociągiem. - Ledwie powstrzymuję się od płaczu.
- Iza co się stało? - Dopytywał.
- Nic. - Po policzku spłynęła mi łza i wyszłam. Remek wyszedł od razu za mną. Gdy mnie dogonił złapał mnie za rękę, ja byłam już przed blokiem.
- Iza co się dzieję?
- Remek, moja mama, ona nie żyje. - Zaczęłam ryczeć jak małe dziecko.
- Co???
- Muszę jutro wrócić pociągiem do domu.
- Ja cię odwiozę do domu. - Zaproponował.
- Nie musisz.
- Iza pamiętaj. Zawsze cokolwiek by się działo możesz na mnie liczyć.
- Dzięki.
_______________________________
Pisała Patka :) Mam nadzieję że rozdział się podoba, napiszcie jak mijają wam pierwsze tygodnie szkoły XD
poniedziałek, 14 września 2015
Rozdział 15 Nigdy nie zostawiać Remka z Dezym, Łukaszem i Pati w salonie...
Weszliśmy do środka i od razu widać było salon z kanapą, stołem, fotelami i telewizorem.
- Siadajcie. - powiedział wesołym tonem. Usiedliśmy wszyscy na kanapie, a Łukasz i tata na fotelach.
- Tak się cieszę córeczko, że cię widzę. - powiedział wesoło. Moja mama nigdy nie mówiła do mnie córeczko...
- Nie dałabym rady bez nich. - powiedziałam wskazując na chłopaków i Barti.
- Dziękuję wam! - powiedział szybko i uścisnął im dłoń.
- Jak się nazywacie? - spytał zaciekawiony.
- Ja jestem Patrycja Barteczko to mój chłopak Dezydery Skowron, inaczej Dezy, a on to Remigiusz Wierzgoń. - powiedziała Patrycja za co jestem jej bardzo wdzięczna...
- Miło poznać...Izo moglibyśmy porozmawiać na osobności? Nie będzie wam przeszkadzać jeśli na chwilkę wyjdziemy? - spytał tata.
- Oczywiście niech się pan nie martwi. - powiedział uśmiechnięty Remek. Razem z tatą poszłam do kuchni.
- Kochanie teraz będzie już wszystko dobrze! Przeprowadzisz się do mnie! Załatwię ci szkołę i... - zaczął, jednak mu przerwałam.
- Tato ja nie chcę się przeprowadzać...Nigdy w nowych miejscach nie miałam dobrych kontaktów, a tam gdzie teraz się przeprowadziliśmy nareszcie poznałam kogoś... - mówiłam...Miałam oczywiście na myśli Remka...Nawet jeśli nie odwzajemnia tego co ja czuję to przynajmniej jesteśmy przyjaciółmi...
- Jak to? - spytał tata, widocznie takiej odpowiedzi się nie spodziewał.
- Tato nie zrozum mnie źle, ale to w Wodzisławiu Śląskim jest moje miejsce. - powiedziałam..Byłam tego pewna.
- No dobrze, ale co teraz chcesz nadal mieszkać z moją byłą? - spytał spokojnie...Widać było, że zależy mu na mnie.
- Tak. Na razie daję sobie radę i nie jest źle. - powiedziałam z uśmiechem.
- No dobrze, ale obiecaj, że jak coś się będzie działo to dzwoń. - powiedział i odwzajemnił uśmiech. Wróciliśmy do salonu i muszę zapamiętać: Nigdy nie zostawiać Remka z Dezym, Łukaszem i Pati w salonie...Mój brat chował się za kanapą razem z Remkiem, a za wywróconym stołem kryła się Patrycja i Dezy. Wszyscy mieli plastikowe pistolety i co chwila ktoś wychylał się by strzelić. Nagle Łukasz wychylił się i wymierzył w Dezego, pociągnął za spust i rozległo się ciche "Puk". Nagle Dezy udając, że został postrzelony upadł na podłogę.
- Och nie! Dezy nie odchodź! - krzyknęła Barti wybuchając śmiechem. Po chwili Dezy usiadł.
- Ej no weź się nie śmiej, bo umrzesz od tego i przegramy. - powiedział i znów zaczął udawać martwego. Wszyscy zaczęli się jeszcze bardziej śmiać, prócz Dezego.
- Ej no nie rozumiem co jest w tym zabawnego to poważna zabawa, a ja jestem trupem! - powiedział głośno, ale w końcu też padł ze śmiechu...Kiedy już się opanowaliśmy do domu weszła jakaś pani.
- Cześć kochanie to moja córka. - przedstawił mnie. Ach...Czyli to jest Agnieszka....Agnieszka miała czekoladowe oczy tak samo jak Łukasz i tego samego koloru oczy, była szczupła i średniego wzrostu.
- Cześć. - przywitała się ze mną i uścisnęła mnie. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i w końcu zrobiło się późno i wszyscy musieliśmy wracać. Chłopaki jeszcze zrobili kilka zdjęć z moim bratem i wyszliśmy. Było jeszcze jasno, w końcu to lato...
- Szkoda, że musimy już jutro jechać. - powiedziałam. Fajnie się tu razem bawiliśmy i czuję, że już tęsknię za Dezym i Patrycją...
- Właśnie zapomniałem ci powiedzieć, że zostaniemy na dłużej... - powiedział nagle...Ale mama?! Ona się wścieknie!
- Do Dezego przyjadą jeszcze inni youtuberzy...Musimy omówić sprawy Meet - upu, który odbędzie się za dwa tygodnie...Wiesz to jest taka impreza, gdzie będzie można se zrobić z nami foty i w ogóle nas trochę poznać... - powiedział, ale ja dalej nie za bardzo rozumiałam co to ten Meet - up... Ale co z moją mamą!
- Jeśli chodzi o twoją matkę to zadzwoniłem do swojej i ona powiedziała, że przekaże twojej mamie, że zostajesz na dłużej. - powiedział tym samym kończąc ten temat.
- Idziemy na kebaby? - spytał nagle Czułek... Nie jadłam za często kebabów i zapomniałam już jak smakują, ale czemu nie. Wszyscy się zgodzili...Weszliśmy do kebabowni (XD) i zamówiliśmy kebaby, ja zamówiłam mały, bo nie byłam bardzo głodna, jednak kiedy staliśmy tak i czekaliśmy to głód coraz bardziej dawał mi o sobie znać i zastanawiałam się czy ten mały kebab mi wystarczy...Kiedy mieliśmy już kebaby mocno się zdziwiłam, bo mój mały kebab wyglądał co najmniej na średniego, a wyobraźcie sobie jak wyglądały kebaby chłopaków, skoro oni zamówili największe jakie były! Usiedliśmy na jakiejś ławeczce przy ulicy, bo nie mieliśmy zamiaru siedzieć w środku kebabowni(XD)...
- Muszę przyznać, że Łukasz na prawdę dobrze strzela. - zaśmiał się Czułek i oczywiście znów wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem wypluwając przy tym kawałki kebaba...
- Siadajcie. - powiedział wesołym tonem. Usiedliśmy wszyscy na kanapie, a Łukasz i tata na fotelach.
- Tak się cieszę córeczko, że cię widzę. - powiedział wesoło. Moja mama nigdy nie mówiła do mnie córeczko...
- Nie dałabym rady bez nich. - powiedziałam wskazując na chłopaków i Barti.
- Dziękuję wam! - powiedział szybko i uścisnął im dłoń.
- Jak się nazywacie? - spytał zaciekawiony.
- Ja jestem Patrycja Barteczko to mój chłopak Dezydery Skowron, inaczej Dezy, a on to Remigiusz Wierzgoń. - powiedziała Patrycja za co jestem jej bardzo wdzięczna...
- Miło poznać...Izo moglibyśmy porozmawiać na osobności? Nie będzie wam przeszkadzać jeśli na chwilkę wyjdziemy? - spytał tata.
- Oczywiście niech się pan nie martwi. - powiedział uśmiechnięty Remek. Razem z tatą poszłam do kuchni.
- Kochanie teraz będzie już wszystko dobrze! Przeprowadzisz się do mnie! Załatwię ci szkołę i... - zaczął, jednak mu przerwałam.
- Tato ja nie chcę się przeprowadzać...Nigdy w nowych miejscach nie miałam dobrych kontaktów, a tam gdzie teraz się przeprowadziliśmy nareszcie poznałam kogoś... - mówiłam...Miałam oczywiście na myśli Remka...Nawet jeśli nie odwzajemnia tego co ja czuję to przynajmniej jesteśmy przyjaciółmi...
- Jak to? - spytał tata, widocznie takiej odpowiedzi się nie spodziewał.
- Tato nie zrozum mnie źle, ale to w Wodzisławiu Śląskim jest moje miejsce. - powiedziałam..Byłam tego pewna.
- No dobrze, ale co teraz chcesz nadal mieszkać z moją byłą? - spytał spokojnie...Widać było, że zależy mu na mnie.
- Tak. Na razie daję sobie radę i nie jest źle. - powiedziałam z uśmiechem.
- No dobrze, ale obiecaj, że jak coś się będzie działo to dzwoń. - powiedział i odwzajemnił uśmiech. Wróciliśmy do salonu i muszę zapamiętać: Nigdy nie zostawiać Remka z Dezym, Łukaszem i Pati w salonie...Mój brat chował się za kanapą razem z Remkiem, a za wywróconym stołem kryła się Patrycja i Dezy. Wszyscy mieli plastikowe pistolety i co chwila ktoś wychylał się by strzelić. Nagle Łukasz wychylił się i wymierzył w Dezego, pociągnął za spust i rozległo się ciche "Puk". Nagle Dezy udając, że został postrzelony upadł na podłogę.
- Och nie! Dezy nie odchodź! - krzyknęła Barti wybuchając śmiechem. Po chwili Dezy usiadł.
- Ej no weź się nie śmiej, bo umrzesz od tego i przegramy. - powiedział i znów zaczął udawać martwego. Wszyscy zaczęli się jeszcze bardziej śmiać, prócz Dezego.
- Ej no nie rozumiem co jest w tym zabawnego to poważna zabawa, a ja jestem trupem! - powiedział głośno, ale w końcu też padł ze śmiechu...Kiedy już się opanowaliśmy do domu weszła jakaś pani.
- Cześć kochanie to moja córka. - przedstawił mnie. Ach...Czyli to jest Agnieszka....Agnieszka miała czekoladowe oczy tak samo jak Łukasz i tego samego koloru oczy, była szczupła i średniego wzrostu.
- Cześć. - przywitała się ze mną i uścisnęła mnie. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i w końcu zrobiło się późno i wszyscy musieliśmy wracać. Chłopaki jeszcze zrobili kilka zdjęć z moim bratem i wyszliśmy. Było jeszcze jasno, w końcu to lato...
- Szkoda, że musimy już jutro jechać. - powiedziałam. Fajnie się tu razem bawiliśmy i czuję, że już tęsknię za Dezym i Patrycją...
- Właśnie zapomniałem ci powiedzieć, że zostaniemy na dłużej... - powiedział nagle...Ale mama?! Ona się wścieknie!
- Do Dezego przyjadą jeszcze inni youtuberzy...Musimy omówić sprawy Meet - upu, który odbędzie się za dwa tygodnie...Wiesz to jest taka impreza, gdzie będzie można se zrobić z nami foty i w ogóle nas trochę poznać... - powiedział, ale ja dalej nie za bardzo rozumiałam co to ten Meet - up... Ale co z moją mamą!
- Jeśli chodzi o twoją matkę to zadzwoniłem do swojej i ona powiedziała, że przekaże twojej mamie, że zostajesz na dłużej. - powiedział tym samym kończąc ten temat.
- Idziemy na kebaby? - spytał nagle Czułek... Nie jadłam za często kebabów i zapomniałam już jak smakują, ale czemu nie. Wszyscy się zgodzili...Weszliśmy do kebabowni (XD) i zamówiliśmy kebaby, ja zamówiłam mały, bo nie byłam bardzo głodna, jednak kiedy staliśmy tak i czekaliśmy to głód coraz bardziej dawał mi o sobie znać i zastanawiałam się czy ten mały kebab mi wystarczy...Kiedy mieliśmy już kebaby mocno się zdziwiłam, bo mój mały kebab wyglądał co najmniej na średniego, a wyobraźcie sobie jak wyglądały kebaby chłopaków, skoro oni zamówili największe jakie były! Usiedliśmy na jakiejś ławeczce przy ulicy, bo nie mieliśmy zamiaru siedzieć w środku kebabowni(XD)...
- Muszę przyznać, że Łukasz na prawdę dobrze strzela. - zaśmiał się Czułek i oczywiście znów wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem wypluwając przy tym kawałki kebaba...
poniedziałek, 7 września 2015
Rozdział 14 Rudy chłopiec z bluzką Reziego
Patrycja na początku pomogła mi wybrać czarne getry i luźny błękitny T-shirt, w następnym sklepie kupiłam czarne trampki, ciemne dżinsy i szarą bluzę. Właściwie kupiłam tylko kilka rzeczy i nie wiedzieć kiedy zrobiło się późne popołudnie. W sumie to ja bym tego nie zauważyła gdyby nie to że Patrycja dostała SMS-a od Dezyderego że on i Remek skończyli nagrywać i na nas czekają.
Centrum handlowe jest blisko domu Dezyderego więc postanowiłyśmy że wrócimy pieszo.
Remek i Dezydery siedzieli przed kompem i kończyli obrabiać film.
- Już jesteśmy. - Powiedziała Patrycja. - A co naszykowaliście dla nas na kolację.
- Przecież my ciężko pracowaliśmy gdy wy robiłyście zakupy. - Powiedział Remek.
- Ale przecież to ty wysłałeś nas na zakupy. - Powiedziałam.
- To może zamówimy pizze? - Zaproponował Dezydery.
- Jak dla mnie super. - Powiedział Remek.
(Następny dzień)
Wstałam z samego rana ubrałam się w getry i błękitną bluzkę i właściwie w tym momencie zdałam sobie sprawę że nie mam nic dla brata, właściwie nie wiem co lubi więc najbezpieczniej było by mu nic nie kupować, ale nie wypada nic nie dać 8 letniemu chłopcu.
Z powodu że Dezydery nie ma za dużo miejsca, on i Patrycja spali u niego w sypialni, a ja z Remkiem w salonie, Remek spał na materacu a ja na kanapie, z czego się bardzo cieszę bo nigdy nie spałam na materacu i nie za bardzo bym chciała. Więc przebudziłam Remka i powiedziałam że na chwilkę wychodzę do pobliskiego sklepu, właściwie to on nawet nie otworzył oczu więc nie wiem czy mnie słyszał. Jak weszłam do sklepu zobaczyłam masę zeszytów, ołówków itp. ,, No tak w końcu już sierpień, czyli zaraz do szkoły :( " Powiedziałam szeptem sama do siebie. Ominęłam artykuły szkole i poszłam do działu z słodyczami, może mu kupie jakąś czekoladę czy coś w podobe. W końcu dzieci lubią słodycze. Wybrałam zwykłą mleczną czekoladę, podeszłam do kasy i zapłaciłam.
Gdy weszłam do mieszkania Dezego zobaczyłam że Remek jeszcze śpi, Patrycja siedziała w kuchni.
- Cześć. - Przywitałam się lekko skrępowana, miałam nadzieję że wrócę zanim ktoś wstanie.
- Cześć, jak się spało? - Spytała Patrycja.
- Bardzo dobrze. A co od rana robisz w kuchni? - Spytałam, bo ja zazwyczaj rano tylko wchodzę do kuchni i wychodzę.
- Przyszłam zrobić sobie herbaty, gdy wychodziłam Dezy się przebudził i spytał gdzie idę to mu powiedziałam. A on stwierdził że jestem taka kochana że też bym mu zrobiła ciepłej herbatki. A ty gdzie byłaś?
- W sklepie, musiałam kupić czekoladę dla mojego młodszego brata, którego nigdy nie widziałam. - Na tym skończyła się nasza rozmowa, znaczy Patrycja po chwili się spytała czy też chcę herbaty.
Po śniadaniu wyszliśmy z domu, mój tata mieszka kawałek drogi od domu Dezyderego w końcu Warszawa to duże miasto. Pojechaliśmy tam samochodem Remek prowadził.
- Remek muszę ci coś powiedzieć. - Powiedziałam cicho ale tak by Remek mnie usłyszał.
- No mów.
- Szczerze mówiąc wczoraj trochę się bałam wsiąść z tobą do samochodu, bo w końcu po tym jak prawie rozjechał cię samochód gdy...
- Prawie rozjechał cie samochód chłopie to jak ty chodzisz? - Zaśmiał się Dezydery.
- Jechałem wtedy na rowerze, i gdyby nie Iza dziś by mnie tu nie było.
Dom mojego taty jest kawałek za centrum warszawy, dokładniej to blok a nie dom, od babci wiem że tata mieszka pod numerem 25.
Weszliśmy na górę zapukaliśmy do drzwi, wiem że babcia dzwoniła do taty że mam przyjechać ale i tak się martwię. Drzwi otworzył 8 letni rudy, piegowaty chłopiec z bluzką z napisem ,,ReZi style" Chłopiec otworzył buzię, jego oczy zrobiły się większe od monety z nominałem ,, 5 " i powiedział.
- Rezi!!! Masterczułek!!!. Koledzy mi nie uwierzą jak im powiem że do mnie przyszliście.
Sekundę po tym za nim pojawił się pan o rudych włosach i piegach.
- Iza?! - Powiedział spoglądając na mnie.
- Tak. A jeśli się nie mylę to pan jest moim tatą. - Powiedziałam.
- Nie! To jest mój tata. - Powiedział mały rudowłosy chłopiec.
- Łukaszku to twoja siostra. - Powiedział, no mój tata, nikt inny tylko mój tata.
- Moje dziecko wejdź do środka, twoi przyjaciele też. - Powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy i ze łzami w oczach...
__________________________________
Mam nadzieję że rozdział się podobał mimo tego że wy, i właściwie my też mamy już rok szkolny a u Izy są ciągle wakacje.
Wogóle pisała Pata :) I jeszcze dodam, że rozdziały pojawiają się w każdy poniedziałek około godziny 15/16 :)
Centrum handlowe jest blisko domu Dezyderego więc postanowiłyśmy że wrócimy pieszo.
Remek i Dezydery siedzieli przed kompem i kończyli obrabiać film.
- Już jesteśmy. - Powiedziała Patrycja. - A co naszykowaliście dla nas na kolację.
- Przecież my ciężko pracowaliśmy gdy wy robiłyście zakupy. - Powiedział Remek.
- Ale przecież to ty wysłałeś nas na zakupy. - Powiedziałam.
- To może zamówimy pizze? - Zaproponował Dezydery.
- Jak dla mnie super. - Powiedział Remek.
(Następny dzień)
Wstałam z samego rana ubrałam się w getry i błękitną bluzkę i właściwie w tym momencie zdałam sobie sprawę że nie mam nic dla brata, właściwie nie wiem co lubi więc najbezpieczniej było by mu nic nie kupować, ale nie wypada nic nie dać 8 letniemu chłopcu.
Z powodu że Dezydery nie ma za dużo miejsca, on i Patrycja spali u niego w sypialni, a ja z Remkiem w salonie, Remek spał na materacu a ja na kanapie, z czego się bardzo cieszę bo nigdy nie spałam na materacu i nie za bardzo bym chciała. Więc przebudziłam Remka i powiedziałam że na chwilkę wychodzę do pobliskiego sklepu, właściwie to on nawet nie otworzył oczu więc nie wiem czy mnie słyszał. Jak weszłam do sklepu zobaczyłam masę zeszytów, ołówków itp. ,, No tak w końcu już sierpień, czyli zaraz do szkoły :( " Powiedziałam szeptem sama do siebie. Ominęłam artykuły szkole i poszłam do działu z słodyczami, może mu kupie jakąś czekoladę czy coś w podobe. W końcu dzieci lubią słodycze. Wybrałam zwykłą mleczną czekoladę, podeszłam do kasy i zapłaciłam.
Gdy weszłam do mieszkania Dezego zobaczyłam że Remek jeszcze śpi, Patrycja siedziała w kuchni.
- Cześć. - Przywitałam się lekko skrępowana, miałam nadzieję że wrócę zanim ktoś wstanie.
- Cześć, jak się spało? - Spytała Patrycja.
- Bardzo dobrze. A co od rana robisz w kuchni? - Spytałam, bo ja zazwyczaj rano tylko wchodzę do kuchni i wychodzę.
- Przyszłam zrobić sobie herbaty, gdy wychodziłam Dezy się przebudził i spytał gdzie idę to mu powiedziałam. A on stwierdził że jestem taka kochana że też bym mu zrobiła ciepłej herbatki. A ty gdzie byłaś?
- W sklepie, musiałam kupić czekoladę dla mojego młodszego brata, którego nigdy nie widziałam. - Na tym skończyła się nasza rozmowa, znaczy Patrycja po chwili się spytała czy też chcę herbaty.
Po śniadaniu wyszliśmy z domu, mój tata mieszka kawałek drogi od domu Dezyderego w końcu Warszawa to duże miasto. Pojechaliśmy tam samochodem Remek prowadził.
- Remek muszę ci coś powiedzieć. - Powiedziałam cicho ale tak by Remek mnie usłyszał.
- No mów.
- Szczerze mówiąc wczoraj trochę się bałam wsiąść z tobą do samochodu, bo w końcu po tym jak prawie rozjechał cię samochód gdy...
- Prawie rozjechał cie samochód chłopie to jak ty chodzisz? - Zaśmiał się Dezydery.
- Jechałem wtedy na rowerze, i gdyby nie Iza dziś by mnie tu nie było.
Dom mojego taty jest kawałek za centrum warszawy, dokładniej to blok a nie dom, od babci wiem że tata mieszka pod numerem 25.
Weszliśmy na górę zapukaliśmy do drzwi, wiem że babcia dzwoniła do taty że mam przyjechać ale i tak się martwię. Drzwi otworzył 8 letni rudy, piegowaty chłopiec z bluzką z napisem ,,ReZi style" Chłopiec otworzył buzię, jego oczy zrobiły się większe od monety z nominałem ,, 5 " i powiedział.
- Rezi!!! Masterczułek!!!. Koledzy mi nie uwierzą jak im powiem że do mnie przyszliście.
Sekundę po tym za nim pojawił się pan o rudych włosach i piegach.
- Iza?! - Powiedział spoglądając na mnie.
- Tak. A jeśli się nie mylę to pan jest moim tatą. - Powiedziałam.
- Nie! To jest mój tata. - Powiedział mały rudowłosy chłopiec.
- Łukaszku to twoja siostra. - Powiedział, no mój tata, nikt inny tylko mój tata.
- Moje dziecko wejdź do środka, twoi przyjaciele też. - Powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy i ze łzami w oczach...
__________________________________
Mam nadzieję że rozdział się podobał mimo tego że wy, i właściwie my też mamy już rok szkolny a u Izy są ciągle wakacje.
Wogóle pisała Pata :) I jeszcze dodam, że rozdziały pojawiają się w każdy poniedziałek około godziny 15/16 :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)