czwartek, 31 grudnia 2015

Sylwester

To jest One Shot, nie ma związku z fabułą

Słyszę sygnał mojego telefonu, no kto to może dzwonić? Oczywiście że Remi. Odebrałam mój telefon i usłyszałam głos mojego chłopaka.
- Cześć Izuś, przyjdziesz do mnie? - Spytaj jakże znajomy głos.
- No część, jasne że przyjdę. - Nie czekając na odpowiedz rozłączyłam się.
Stanęłam przed lustrem, widzę w nim siebie, jak zwykle rude rozpuszczone włosy, niebieskie tęczówki, czarne getry i białą bluzę ze sklepu Remka. Wyszłam z pokoju i pokierowałam się w stronę kuchni, siedział tam mały rudowłosy chłopiec, Łukasz, mój przyrodni brat.
- Łukasz gdzie tata? - Rozejrzałam się po kuchni z nadzieją że go tu spotkam.
- Jeszcze śpi. - Powiedział z pełną buzią, je właśnie kanapkę z nutellą.
- To powiesz mu że poszłam do Remka. - Nie czekając aż mi odpowie wyszłam z kuchni, założyłam zwykłe czarne trampki i wyszłam. Gdy byłam przed domem mojego chłopaka, czyli nie całą minutę po tym jak wyszłam z domu, bez pukania weszłam do środka. W progu powitał mnie Kampi, słodka psina.
- O Iza już jesteś. - Pocałował mnie namiętnie w usta.
- No jak widać. - Uśmiechnęłam się.
- Po południu przyjedzie Dezy i Pati. - Powiedział a ja tylko posłałam mu pytające spojrzenie. - Dziś jest sylwester. - Do cholery, zapomniałam.
- Co ty masz mnie za kretynkę? Wiem że jest sylwester. - Nie ma to jak zacząć dzień od niewinnego kłamstewka. Trochę chyba przesadziłam, ale co tam. 
- Ej za kretynkę cię nie mam. - powiedział szybko, a ja się zaśmiałam. Nagle o kimś sobie przypomniałam.
- A Mulciak? - spytałam Remka, który szedł powoli na górę, poszłam za nim.
- Michał przyjedzie wieczorem, bo wcześniej jedzie gdzieś tam. - odpowiedział. Aha to świetnie. Weszliśmy do jego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
- Będzie ktoś jeszcze? - spytałam. Przecież taki youtuber jak ReZi musi mieć więcej youtubowych koleżków co nie?
- Tak. Będzie Florian, jego dziewczyna Mamiko, Blowek z Olą, Naruciak z Kaśką, Karolek z Asiutą, Stu z Martą i Wiktoria, ale o tym chyba ci nie muszę mówić. - wszystkich znałam, ale tylko z widzenia. Niby byłam na MU, ale nie poznałam ich za bardzo bo czasu nie było. 
- Nie martw się to są spoko ziomale. - powiedział. Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam.
- Ej ale ty nie masz za małego mieszkania? - spytałam z zaciekawieniem, bo to jednak trochę, bardzo sporo osób.
- Właśnie po to przyjeżdżają Pati i Dezy, żeby pomóc mi troszeczkę przemeblować salon. Dobra chodź idziemy do sklepu kupić żarcie i jakiś alkohol. - alkohol? No tak...Bez takiego napoju bawić się nie da. Zaśmiałam się na swoją myśl, a potem poszliśmy razem do tego sklepu. Remik  kupował przekąski i alkohol, a ja słodycze. Kiedy już skończyliśmy poszliśmy do kasy. Miałam dwie torby smakołyków, mam nadzieję, że nikt nie będzie miał na nie ochoty. Sama chętnie bym wszystkie zjadła. Postanowiliśmy, że jak już przyjedzie Pati to zrobię z nią pizzę, a w tym czasie chłopaki przemeblują pokój. Dezy ma kupić jeszcze fajerwerki. Mam nadzieję, że polubię tych gości, którzy przyjadą. Floriana znam, więc nie ma problemu, ale reszta...Czuję, że Karolek, Adam i ich dziewczyny też są spoko, a reszta nie wiem. Blowa kojarzę, ale nie pamiętam kto to jest. Stu to ten anglik chyba...
Znalezione obrazy dla zapytania sukienka na sylwestraUsłyszałam pukanie do drzwi, to pewnie Dezy i Pati więc poszłam otworzyć. Nie pomyliłam się to oni.
- Cześć. - Przywitaliśmy się i wpuściłam ich do środka.
Dezy ubrał się w zwykłe granatowe spodnie i biały podkoszulek, a Patrycja ma na sobie zajebistą sukienkę.
- Powiedz mi po się tak stroiłam skoro ty jesteś w zwykłej bluzie? - Spytała patrząc na moją białą bluzę.
- Ja się przebiorę, ale później. A ty wyglądasz bosko w tej sukience. - Uśmiechnęłam się.
- To jest moja Patrysia, one we wszystkim wygląda bosko. - Zaśmiał się Dezy.
- Cześć. - Remek zszedł z góry. - Fajna kiecka Pati. - Uśmiechnął się po czym się przywitał z Dezym.
- No to ja i Patryśka idziemy robić pizze, a wy te meble poustawiajcie.
Praca w kuchni szła sprawnie, włożyłyśmy dwie pizze do piekarnika i poszłyśmy zobaczyć jak idzie chłopakom. I muszę przyznać że odwalili kawał dobrej roboty. Gdybym nie wiedziała że to dom Remka to nie zgadłabym gdzie jestem.
- Zbliża się 18, to ja lecę do domu się przebrać i poinformować ojca że tu nocuję.
Znalezione obrazy dla zapytania sukienka na sylwestra 2015Weszłam do domu i od razu poszłam do pokoju, nie naszykowałam sobie żadnej sukienki. Po kilku minutach przebierania ubrań wybrałam. Założyłam do niej beżowe balerinki, a włosy związałam w koka. Jeśli chodzi o makijaż to pomalowałam usta na czerwono i zrobiłam kreskę przy linii wodnej oka.
Zeszłam na dół. W salonie siedział tata.
- Tato ja wychodzę, Remek zorganizował imprezę na której będą nasi znajomi, wrócę jutro jak się wyśpię. - Powiedziałam chciałam już wyjść.
- Tylko nie wypij za dużo. - Powiedział.
Opuściłam mój dom i udałam się do sąsiedniego budynku, czyli domu Remika. Weszłam do środka i zobaczyłam Florka. Przywitałam się z nim przytulając go. Był ubrany w dresy i koszulę w kratę. Po chwili z kuchni wyszła czarnowłosa dziewczyna. Była
ubrana na czarno, ale wyglądała ładnie. Miała tylko trochę za mocny makijaż jak dla mnie. 
- Cześć jestem Weronika. - powiedziała podając mi rękę.
- Izabella, ale mów mi Iza. - odpowiedziałam z uśmiechem i uścisnęłam jej dłoń. Ogólnie Mamiko jest spoko, tylko trochę taka cicha jest, ale chyba się jeszcze rozkręci.
- AAAA!!! - usłyszałam krzyk Patrycji z kuchni. Po chwili poczułam dym...Boże!!
- I tak się dzieje jak gotują dwie dziewczyny które nigdy wcześniej nic nie gotowały. - Powiedziała prawie z płaczem Patrycja.
- Zadzwonię po straż pożarną a teraz wszyscy na zewnątrz. - Powiedział Remek.
Gdy byliśmy już na zewnątrz po kilku minutach przyjechał wóz strażacki.
- Remek, ja ci oddam za poniesione straty. - Powiedziałam z łzami w oczach.
- Iza nie trzeba. - Powiedział i ucałował mnie w czoło.
- Ale przeze mnie prawie ci się dom spalił. - Powiedziałam przez łzy.
- Na przyszłość mam nauczę że ciebie się do kuchni nie wysyła. - Zaśmiał się.
- Po chwili z budynku wyszli strażacy, oczywiście musieli powiedzieć żebyśmy na przyszłość byli ostrożniejsi.
Wróciliśmy do domu, na szczęście jedyne co trzeba odkupić to kuchenka.
- Za to pomagacie mi sprzątać. - Remek zwrócił się do mnie i Pati, a my patrzyłyśmy z skruchą w podłogę. - Ale jutro. - Uśmiechnął się.
Z powodu że trochę śmierdziało spalenizną trzeba było wywietrzyć dom. Po kilkudziesięciu minutach mieszkanie było wywietrzone.
- To ja zamówię pizze. - Zaśmiał się Remek.
- Iza jak mi głupio że prawie mu dom spaliłyśmy. - Powiedziała do mnie Pati.
- A co myślisz że mi nie? Ale ja mu oddam kasę za zakup nowej kuchenki, a jak nie będzie chciał to oddam tą kasę jego rodzicom, i powiem im i tym zdarzeniu. - Powiedziałam patrząc w podłogę.
- No już nie przeżywajcie, nic się nie stało. - Podszedł do nas Remek.
- Człowieku prawie ci dom spaliłyśmy. - Powiedziała Patrycja.
- I? Ważne że nikomu nic się nie stało. - Przytulił nas.
- Jak ty to robisz że cały czas masz na wszystko wylane? - Spytałam.
- Taki już jestem. - Uśmiechnął się. Ja na jego miejscu bym się na wszystkich zdenerwowała pewnie i potem bym się bała i w ogóle, no ale cóż...
- Jaki? Chodzi ci o to, że jesteś irytujący? - spytałam ze śmiechem. Postanowiłam się z nim troszkę podroczyć.
- Nie. Chodziło mi raczej o to, że jestem przystojny i seksowny. - powiedział, a ja wybuchłam śmiechem. Nagle gości przybyło. Zobaczyłam Karola z Olą. Podeszłam do nich i się przywitałam. Ola jest bardzo miła i ma fajny charakter tak samo jak Blow. Okazało się, że przynieśli szampana, no okey mamy już trzy szampany...
- Siema ludzie! - wydarł się wchodzący do domu koleś. To z pewnością był Adam. Do niego również podeszłam i się przywitałam. Kasia była nieśmiała, ale za to bardzo zabawna. No co tu dużo mówić? W końcu przyszli wszyscy. Mieliśmy siedem szampanów. Chyba wystarczy...Był tu ogromny hałas, ale mimo to było zajebiście! Pewnie dlatego, bo towarzystwo też było zajebiste.
Tak jak kazał ojciec nie piłam za dużo. I jeszcze pilnowałam Remka żeby się nie zachlał na śmierć, bo z kim ja bym się droczyła?
- Iza chcesz jeszcze szampana? - Spytał Dezy, nie wiem jak on się jeszcze trzyma na nogach.
- A chce. - Zaśmiałam się. No to będzie moja 4 lampa, wiecie ja na co dzień nie piję, i nie uśmiecha mi się jutro obudzić z tak okropnym bólem głowy żebym nie mogła wstać.
Ledwo zdążyłam upić łyk "napoju" a podszedł do mnie Remi i poprosił do tańca, no nie mam serca by mu odmówić.
- Jak się bawisz? - Spytał patrząc mi w oczy.
- Bardzo dobrze. - Uśmiechnęłam się.
Nagle muzyka przełączyła się z rytmicznej i skocznej na wolną i spokojną. Remek ręce położył na moich biodrach a ja moje zarzuciłam na jego szyję. Między nami nie było przestrzeni. głowę oparłam o jego ramie. Jak ja kocham z nim tańczyć.
Remek pocałował mnie w czoło, ja uniosłam trochę głowę i pocałowałam go namiętnie w usta. Jak ja go kocham. Po chwili zjechał rękoma na moje pośladki, ja się oderwałam od jego ust.
- Remek. - Wyszeptałam, a chłopak cofnął swoje ręce na moje plecy.
- Przepraszam, nie mogłem się oprzeć. - Powiedział i wrócił do całowania mnie. Do nas przyłączyli się inni. Karol i Ola, Asiuta i Karolek no ogólnie reszta. Tylko Michał sam biedaczek został na kanapie. Po paru minutach muzyka znów była szybka. Usiedliśmy wszyscy na swoich miejscach i wtedy to dopiero się zaczęło...Adam z Karolem zaczęli tańczyć ale na stole!! Zrzucając praktycznie wszystko ale że każdy był nachlany to nikt nie zwrócił na to uwagi. Dezy z Patrycją przed chwilą całowali się na kanapie ale poszli do pokoju, nie chcę wiedzieć co tam robią a nasz kochany skkf zaczął to wszystko nagrywać. Jednym słowem było śmiesznie. Nagle wybiła dwunasta, wszyscy wyszli na dwór, nawet Dezydery i Pati się wyrobili. Niebo było rozświetlone milionem pięknych świateł...
- Poczekajcie tylko aż wystrzelę nasze. - powiedział Czułek i zaczął odpalać petardy. Ja wtulona w Remiego patrzyłam na wybuchające serce na niebie...rzeczywiście nasze były najpiękniejsze...
Po pokazie sztucznych ogni, czy fajerwerek jak kto woli, wróciliśmy do środka, nikt nie wybierał się jeszcze spać. Usiedliśmy przy stole i gadaliśmy, o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie Remek wziął mnie za rękę i wstał, czym też zmusił mnie do wstania.
- Zaraz wracamy. - Powiedział.
- Nie śpieszcie się. - Zaśmiał się Florian.
Remek prowadził mnie na górę do swojego pokoju. Gdzie posadził mnie na łóżku po czym usiadł na mnie okrakiem i zaczął całować szyję, rękoma jeździł po moich plecach.
- Iza, kocham cię jak wariat. - Powiedział odrywając się na chwilę od mojej szyi.
- A co myślisz że ja ciebie to nie? Też cię kocham głupku.  - Dłońmi ujęłam jego policzki i podniosłam jego głowę na tyle żeby nasze usta były na tej samej wysokości. Kocham go, a on kocha mnie.
Remek jeździł rękoma po moim całym ciele, a ja po jego torsie. Gdy zjechał rękoma na moje pośladki jęknęłam cicho z podniecenia. Poczułam jak rękami rozpina mi suwak od sukienki. Nie protestowałam. Po chwili moja sukienka wylądowała gdzieś w kącie pokoju. Miałam na sobie tylko rajstopy i bieliznę. Remik zniżył się do mojego brzucha i zaczął go całować zostawiając mokre ślady. Wzdychałam rozkoszując się chwilą. Ale zaraz! Mój chłopak był cały ubrany...Podniosłam się do pozycji siedzącej na co Remik popatrzył na mnie. Bez wahania zaczęłam zdejmować jego koszulkę. Kiedy tylko poleciała obok łóżka Remek złapał mnie za nadgarstki zmuszając mnie do położenia się na łóżku. Całował mnie po całej szyi i dekolcie. Ciepło rozlało się po całym moim ciele. Nagle jego ręce sięgnęły do zapięcia od stanika. Pozbył się go bardzo szybko. Oczy mu zaświeciły kiedy mnie zobaczył. Zrobiłam się na twarzy cała czerwona. Chłopak zaczął mnie całować po piersiach, a ja wzdychałam z przyjemności. Oplotłam go w talii nogami, czułam się bosko.
- Siema kochani!! Pizza jest! - do pokoju wszedł Michał, spadłam z łóżka z przerażenia i w sumie to dobrze, bo nie widział mnie bez bluzki. Mulciak wyszedł, a ja wstałam cała zarumieniona. Idiota musiał nam przerwać! No musiał! Wzięłam stanik i sukienkę i szybko je na siebie założyłam. Remik również założył swoje ubranie. Widziałam wkurwienie w jego oczach. No cóż...
- I jak? - Spytał Dezy jak zeszliśmy na dół.
- Nijak bo taki jeden idiota musiał nam przerwać. - Wykrzyczał Remek.
- Mówiłem mu żeby zostawił was w spokoju, a jak już musi was poinformować o żarełku żeby poczekał z 10 minut.
- To chyba jednak lepiej że wparował tam w tym momencie. - Powiedziałam szybko, no kurwa wtedy byśmy mogli być, no co ja wam będę mówić. - Jakbyś przyszedł później bym cię zabiła. - Zerknęłam na Michała.
- Dobra chodźcie bo zaraz pizzy zabraknie. - Uśmiechnął się Dezy.
Usiadłam i zaczęłam jeść, czemu ten debil musiał nam przerwać, och, dobra Iza, spokojnie, nic się nie stało. Powtarzałam sobie.
Zjadłam jeden kawałek pizzy, nie byłam jakoś bardzo głodna.
Gdy wybiła godzina 4 postanowiliśmy powoli szykować się do snu, czyli dać ludziom materace, ja i Remi śpimy u niego, a Dezy i Pati w pokoju gościnnym. Rodzice Remka tak jak i Wiki nie życzyli sobie żeby ktoś spał w nich pokojach. Florian wziął dwa materace, tak samo jak Dezy, Remek też ma dwa materace, i jeszcze jak coś mogą spać na kanapie.
Gdy już uzgodnili gdzie kto śpi ja i Remi poszliśmy na górę. Ja od razu usnęłam w objęciach Remka.
Rano obudziłam się dość wcześnie, no jeśli wczesną godziną można nazwać 10, ale niech mi będzie obudziłam się wcześnie. Strasznie mnie boli głowa, ale co się dziwić, jak piłam pierwszy raz w życiu. Delikatnie wstałam by nie obudzić Remiego, i poszłam do kuchni napić się wody, co prawda mam na sobie piżamkę, ale ładną niebieską piżamkę.
W kuchni siedziała Już Ola, Asiuta, Kasia, Patrycja, Weronika i Karolina.
- Wy już nie śpicie? - Spytałam, w sumie to głupie pytanie przecież widzę że nie śpią, ale mój mózg nie pracuje.
- No nie. A jak ty się czujesz? Masz kaca? - Spytała Pati.
- Trochę. - Próbowałam się uśmiechnąć, ale nie pomogło.
- Masz. - Weronika podała mi jakąś tabletkę, spojrzałam na nią pytająco. - To na ból głowy. - Uśmiechnęła się.
Połknęłam tabletkę i po kilkunastu minutach poczułam się lepiej.
- Ej może zrobimy chłopakom kawał? - Spytała Patrycja.
- Tym przygłupom zawsze. - Zaśmiała się Karolina.
- Ja mam pomysł, zróbmy im makijaż. - Powiedziałam.
- Młoda to jest klasyk, ale śmieszny klasyk. - Zaśmiała się Asia.
Każda z nas miała umalować swojego chłopaka, a później ja i Pati mamy umalować Multiego. No więc zabrałyśmy się za pracę. Tak jak myślałyśmy nasi chłopcy mieli bardzo twardy sen. Mieliśmy bardzo dużo kosmetyków, szczególnie od Mamiko. Przyznam, że Skkf miał więcej tapety na twarzy niż ona, a to jest wyczyn hahaha, oczywiście mi tam wisi jak się ona maluje, bo najważniejszy jest charakter, no ale troszeczkę dużo tej tapety na sobie ma. Szybko nam to poszło. Potem ja i Pati zabrałyśmy się za Michała. Po paru minutach nasze dzieło było skończone, ale postanowiłam dać mu kare, za wczoraj, a właściwie to już dzisiaj. Wzięłam szminkę i zaczęłam robić ślady na jego szyi, że niby z kimś się całował. No niezłego stracha będzie miał...Chyba...Możliwe, że w ogóle się tym nie przejmie. Każda z nas wyjęła telefon, zrobiła zdjęcie swojemu chłopakowi i włączyła nagrywanie. Mulciaka obudzi się później najwyżej. Boże serio trzeba mu kogoś znaleźć. Remek spał w dość zabawnej pozycji, bo jego nogi były na oparciu kanapy, plecy na kanapie, a głowa zwisała w dół. Nawet nie pytajcie jak udało mi sie go umalować. Najważniejsze, że miał te różowe powieczki, różowe usteczka i różowe policzki. Jak by go teraz obudzić? Podeszłam do niego i po prostu z całej siły nim szarpnęłam. Udało się!! Cały czas go nagrywając powstrzymywałam śmiech.
- Odwalcie się! - powiedział wnerwiony, ale ja nie dałam mu spokoju. Powiedział, że idzie do łazienki. Poszłam za nim. Kiedy popatrzył w lustro przeżyłam największą bekę na świecie i jeszcze tam mina typu: Kurwa o co chodzi (ja za dużo przeklinam czasami)?! Zaczęłam się śmiać jak głupia tak jak każda dziewczyna widząc zdziwioną minę swojego chłopaka w tym domu. Chłopaki myli ryje w łazience i wtedy wstał Multi. Poszedł do kuchni, a po drodze również jest lustro.
-  O BOŻE!! - wydarł się oglądając swoją twarz i szminkę na szyi.
- Co ja robiłem wczoraj!!!??? - jego głos był tak głośny, że moje uszy krwawiły...Filmiki i zdjęcia z porannego budzenia chłopaków wstawiłyśmy na facebooka nic im o tym nie mówiąc, ale i tak się dowiedzą... Wszyscy usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać film kiedy już zmyli makijaże. Brakowało tylko Floriana.
- Kurwa to nie chce zejść!!! - krzyknął Skkf z łazienki. Zaśmiałam się z Weroniką.
- Już idę ty ofermo! - powiedziała Mamiko wstając z kanapy. To najlepszy sylwester i Pierwszy dzień nowego roku !!

środa, 30 grudnia 2015

Rozdział 46

Nagle przed oczami znowu staje mi ciemność...
Jasność, jasne światło i sylwetka, to chyba Łukasz. Co on tu? Mniejsza muszę powstrzymać Remka, ten chłopak go zabije, zbyt go kocham żeby go stracić. Po chwili mój wzrok złapał ostrość tak to Łukasz.
- Iza. Tak się bałem, nie chcieli mnie tu wpuścić dopiero jak rodzice poszli do pana doktora to ja wymknąłem się Wiktorii. - Mówił chłopiec i mnie przytulił.
- Łukasz puść mnie. - Nakrzyczałam na niego i się odsunęłam, widziałam w oczach chłopca łzy, strach, co ja zrobiłam to mój brat.
- Łukasz wszędzie cię szukałam. - Powiedziała Wiktoria wchodząc do sali, Łukaszek wybuchł płaczem i przytulił się do brunetki.
- Przepraszam. - Powiedziałam, po moim poliku też spłynęła łza.
- Wiki, co z Remkiem? Gdzie on jest? - Spytałam.
- Siedzi na korytarzu, kazałam mu zostać, powiedziałam że nie może iść i cię tu zostawić. On nie wie kto to jest. Powiesz mi? Ja tego mu nie powiem, nie chce żeby stała mu się krzywda.
- To... To... - Zaczęłam się jąkać. - Ten Kamil z klasy Remka. - Po polikach spłynęło mi jeszcze więcej łez.
- Łukasz idź powiedzieć Remkowi że Iza się obudziła. - Powiedziała Wiki.
- Wiki nie zrozumiałaś. - Schowałam twarz w dłonie.
- Zrozumiałem, ale wiem że on ci nic nie zrobi. - Usiadła obok mnie i przytuliła.
Usłyszałam otwierające się drzwi. Zerknęłam na osobę która przez nie weszła, to Remek. Czy? On płakał?
- Iza?! Ja nie wiedziałem. - Powiedział patrząc w podłogę. - Postaram się zrozumieć i... Przepraszam. - Mówiąc to zerknął na mnie.
- Remek, to ja na ciebie nakrzyczałam zamiast powiedzieć o co chodzi. - Powiedziałam ale z każdym słowem mój głos drżał coraz bardziej. Dobrze że Wiki jest obok mnie bo inaczej bym znów kazała mu wyjść.
- Iza, kto? Kto ci to zrobił? - Spytał. Ale ja nic nie odpowiedziałam.
- Iza?! - Nie odpuszczał.
- Remek nie powiem ci bo on ci zrobi krzywdę. - Powiedziałam, cała się trzęsę mimo tego że chłopak stoi z 5 metrów ode mnie.
- A jak ci obiecam że nic nie zrobię?
- To Kamil.
-Ten z mojej klasy? - Spytał a ja tylko pokiwałam głową.
- Zabije gnoja. - Powiedział.
- Remek nie. Zgłosimy to na policję. - Powiedziała Wiki.
- I co? Gówno zrobią. Zgwałcił jedną dziewczynę, dla nich nic nie znaczącą, a dla mnie to tak jakby zabił cały świat. Jakbyś to ty była jego ofiarą też bym chciał zabić skurwysyna. - Zacisnął pięść i wyszedł.
- Remek proszę nie. - Powiedziałam i wtuliłam się w Wiki.

*PP Remka*

Wiem gdzie on jest, gnój się nie pozbiera. Nie no niech se gwałci wszystkie dziewczyny ale od Izy i Wiki wara. To dwie dziewczyny które znaczą dla mnie więcej niż życie.
Na szczęście tu jest.
- Myślałeś gnoju że się nie dowiem? - Spytałem.
- O ta mała suka już ci naskarżyła? - Zaśmiał się.
- Możesz se gwałcić wszystkie dziewczyny ale od mojej Izy masz się odpierdolić, to samo tyczy się Wiki, jak usłyszę że chociaż się do niej zbliżyłeś, jesteś martwy, chociaż w sumie już jesteś. - Rzuciłem się na niego. Gnój dostanie za swoje.
Chwile to była wyrównana walka, ale po kilku sekundach zaczęli mu pomagać jego kumple. Upadłem na ziemię, przed oczami mam ciemność.

wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział 45

Otworzyłam oczy i ujrzałam Remka. Szybko się od niego odsunęłam. Ignorowałam ból głowy. Czułam do siebie obrzydzenie, a co najgorsze bałam się mojego własnego chłopaka...On mnie nie skrzywdzi, nic mi nie zrobi...Nigdy... Mimo to i tak bałam się bliższego kontaktu. W ogóle co sie właśnie stało!? Nie jestem już czysta... To okropne!! Jak można... Cała drżałam, a z oczu leciały mi łzy.
- Wszystko dobrze Izuś. - powiedział czarnowłosy chcąc się do mnie przytulić, ale odepchnęłam go.
- Co jest? Nie bój się mnie...Nie masz czego się bać. - mówił, ale to mnie nie uspokajało. 
- Remek ja wiem, ale proszę cię nie dotykaj mnie. - powiedziałam łamiącym się głosem. To było okropne... Pamiętam jak jego zimne ręce dotykały mojego ciała, pamiętam jak on to robił...Jak mnie...Nie! Musze zapomnieć...Muszę! 
- Ale Izuś ja... - zaczął, jednak ja mu przerwałam.
- Wyjdź. - poprosiłam. To nie była jego wina i mam nadzieje, że zrozumie moją prośbę. 
- Ja chcę ci pomóc. - mówił, a ja coraz bardziej drżałam. 
- Jeśli chcesz mi pomóc to po prostu wyjdź...Proszę cię wyjdź stąd. - mówiłam nawet na niego nie patrząc. Schowałam twarz w dłonie i płakałam. Ja się go bałam...Kocham go i czuję się przy nim bezpiecznie, ale jednocześnie czuję strach. Czy to nie dziwne? Jestem rozdarta na pół jak jakaś papierowa kartka. Po chwili usłyszałam odgłos zamykanych drzwi. Jestem sama w jednym białym pokoju. Jestem sama i bezpieczna...Chyba... Nikt mnie już nie skrzywdzi. Ta całą sytuacja zostawiła w mojej głowie ogromną ranę. Teraz potrzebuję szwów, by chodź trochę ją zagoić...Tylko co jest szwem? Albo raczej kto...Remik...Jedyne wyjście, ale na razie muszę być sama. Sama pośród czterech ścian. Sama, bez pomocy. Sama, bez litości innych...Muszę sobie to wszystko poukładać. Moja intymność została naruszona tak samo jak moja psychika. Brzydzę się siebie. Nagle do środka ktoś wszedł. Spojrzałam kątem oka kto jest tą osobą. Zobaczyłam Wiktorię.
- Wyjdź...Chcę być sama. - powiedziałam, ale ona usiadła obok mnie i mocno przytuliła.
- Nikt nie chce być sam. - powiedziała, a ja wtuliłam się w nią mocniej i płakałam. Czemu wszystko nagle się popsuło?! 
- Czemu nie chcesz spotkać się z Remkiem? Martwi się o ciebie i to bardzo. - oznajmiła. Chyba mogę jej wszystko powiedzieć?
- Boję sie...Boję się, że ktoś mnie skrzywdzi. Boję się bliskości mężczyzn... Nadal czuję na sobie te zimne obrzydliwe łapy...Nie mów mu. - powiedziałam. Dziewczyna nagle wstała, a ja razem z nią.
- Co robisz? Nie mów mu, on będzie nie potrzebnie sie martwił. - mówiłam, ale ona mnie nie słuchała i wyszła. Ja podeszłam do drzwi i wyglądałam zza nich. Po chwili usłyszałam krzyk czarnowłosego. Krzyk pełen zdenerwowania. Jeszcze nigdy takiego nie słyszałam...Boję się. 
- Zabiję gnoja!! - i pobiegł korytarzem...Nie...Nie!! Remek wracaj! Zatkałam buzię rękoma i płacząc osunęłam się po ścianie siadając na zimnej podłodze. Wszystko się wali...Nie! Muszę go zatrzymać! Wstałam, ubrałam się w byle jakie ciuchy i omijając lekarzy wyszłam ze szpitala. Bałam się, nie jestem bezpieczna, tu są tłumy ludzi, każdy z nich może mnie skrzywdzić...Nie dam rady...

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rozdział 44

(Miesiąc później)
Rok szkolny dawno się zaczął, to dziwne że spotykam go na każdej przerwie, i nie mogę z nim siedzieć cały czas.
Skończyłam właśnie lekcje, o godzinę wcześniej od Remka, mam na niego poczekać przed szkołą.
Idę i patrzę w idealny chodnik, nagle na kogoś wpadłam przez co upadłam na ziemię.
- Uważaj jak chodzisz. - Usłyszałam męski głos, podniosłam wzrok i ujrzałam chłopaka z ostatniej klasy.
- Przepraszam. - Powiedziałam trochę skrępowana.
- Ty jesteś Iza dziewczyna Remka? - Spytał, nie wiem za bardzo o co chodzi ale pokiwałam głową na znak że tak i wstałam z chodnika.
Chłopak chwycił mnie za ramie i przyparł do muru (płotu). Chłopak zaczął mnie dotykać, po chwili włożył mi rękę do spodni.
- Zboczeńcu zostaw mnie. - Powiedziałam głośno.
- Zamknij się. - Powiedział i mnie spoliczkował. To strasznie boli.
Po chwili ściągnął mi spodnie, następnie swoje, To strasznie boli, co ja mu zrobiłam że on... Że on mnie gwałci (Oszczędzić wam szczegółów? Proszę bardzo). Po TYM podciągnął swoje spodnie, następnie moje i uderzył mnie z pięści w głowę.
Przed oczami widzę ciemność.

*PP Wiktorii (siostry Remka)*

Idę właśnie z koleżanką, mam wrócić do domu z Remkiem i Izą, bardzo ją polubiłam, jest naprawdę spoko. Niestety, skończyłam lekcję godzinę wcześniej od niego i muszę czekać na tego pajaca.
W pewnej chwili usłyszałam krzyk, pobiegłam w tamtą stronę, to co tam zobaczyłam utkwi w mojej pamięci na wieki. Widzę leżącą, nieprzytomną Izę, z jej wargi leje się krew.
Podbiegłam go niej.
- Dzwoń po pogotowie a później biegnij po Remka, Jeśli się nie mylę to ma matematykę. - Powiedziałam a Ola, moja koleżanka, posłusznie wykonała polecenia. Po około 6 minutach przybiegł Remek i nauczycielka.
- Co się tu stało? - Spytał mój brat.
- Nie wiem znalazłyśmy ją tu nie przytomną.
- Zadzwoniłyście na pogotowie? - Odezwała się matematyczka.
- Tak dzwoniłam. - Powiedziała.
- Izuś, wszystko będzie dobrze. - Powiedział i pocałował ją w czoło.
Po kilku minutach przyjechała karetka, wzięła Izę na nosze i wsadzili do pojazdu. Ja i Remek poszliśmy do jego samochodu, a nauczycielka miała dzwonić po jej tatę.

*PP Remka*

Siedzę przy łóżku Izy, tak się o nią boję, w szpitalu jest jej tata, lekarz stwierdził że została zgwałcona, oczywiście na kogo poleciały oskarżenia? Na mnie. Lekarz kazał mi oddać coś tam genetyczne by mogli sprawdzić że to nie ja, oczywiście że się zgodziłem, nie chcę żeby myśleli że ja mógłbym skrzywdzić Izunię.

piątek, 25 grudnia 2015

Rozdział 41

- Może być. - powiedział Remi i pocałował mnie delikatnie.
- Ojeju! Nie ślińcie się, bo chce już oglądać i trochę adrenaliny poczuć, a nie rzygać tęczą. - powiedział Michał. Dzieciak jeden nie rozumie co to miłość!
- Michał nie bądź zazdrosny. - powiedział Remek śmiejąc się.
- Znając was będziecie gadać, aż wam ktoś nie przerwie, więc przerywam wam. - powiedział z uśmiechem Dezy i wszyscy byli już cichutko. Jak było coś strasznego to wtulałam się w Remka i nie było tak bardzo źle jak myślałam. Obecność czarnowłosego sprawiała, że nie miałam się czego bać. 
- Idę po picie! - powiedziała Pati kiedy była reklama. Przyniosła wszystkim po tymbarku i nawet ona nie szukała szklanek tak długo jak ja!! Ech... Dezy szybko wziął swoją dziewczynę na kolana co spowodowało wylanie się zawartości w szklance.
- Dezy! - krzyknęła Patrycja z mokrą koszulką. 
- Oj tam zaraz wyschnie. Jak chcesz to mama pochucha. - zaśmiał się blondyn.
- Spierdalaj. - Barti się obraziła i usiadła na dywanie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Idealna z nich para...Blondyn zszedł z kanapy i również usiadł na dywanie.
- No chodź. - powiedział Dezy, a Pati już chyba zapominając o fochaniu się na niego przytuliła go mocno...Mówiłam, że idealna z nich para?
- Wreszcie więcej miejsca! - powiedział Michał psując atmosferę...Och niech ktoś da mi w końcu ten nóż...Przerwa się skończyła. Horror się zaczął. Patrzyłam z zaciekawieniem ekran i nagle dupa!!! Wywaliło nam korki! Nic nie widzieliśmy. Było bardzo ciemno, mówiłam, że tak odrobinkę boję się ciemności? 
- Dezy idź po świeczkę, jest w kuchni na szafce. Ja pójdę po koce. Wy dziewczyny zostańcie tutaj. - zarządził Remek. Czułek wstał i poszedł po świeczki.
- A ja!? - spytał Michał...
- Ty też baba, więc zostań. - zaśmiał się Remik i po chwili zniknął w ciemnościach. 
- Bu!! - krzyknął Mulciak łapiąc mnie za rękę. Nie powiem, wystraszyłam się i to bardzo.
- Multi! - skarciła go Barti siadając bliżej mnie.
- Jak tam układa się z Remkiem? - spytała z uśmiechem dobrze wiedząc, że to zmniejszy mój strach.
- Bardzo dobrze. A tobie z Dezym? - spytałam uśmiechając się.
- Nie mam zamiaru słuchać o waszych rozmowach, więc pójdę pomóc Remkowi. - chłopak mop (jego włosów inaczej się nazwać nie da) poszedł. 
- To jak wam się układa? - spytałam ponownie bojąc się mimo wszystko.
- Jest świetnie! W Paryżu jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy. - cieszę się jej szczęściem. Po chwili coś oświetliło ścianę na przeciwko mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam Masterczułka, który szedł z zapaloną świeczką. Położył ją na stole i usiadł obok nas. 
- Remczak i Mulciak jeszcze nie przyszli? - zdziwił się. Ja również...Długo ich nie było. 
- Zostańcie tu. Poszukam ich. - powiedział blondyn i wyszedł. Zaczęłam się bać jeszcze bardziej. Czemu nie wracają tak długo?
- Pati czemu nie wracają? - spytałam wiedząc, że ona sama nie wie.
- Dobra chodź po nich. Znając ich pewnie gdzieś tu się kręcą. - wstałyśmy, wzięłyśmy świeczkę i wyszłyśmy z pokoju....
_________________________
No witajcie, wiemy że trochę późno, ale jest XD Tak swoją drogą to Wesołych świąt XD

czwartek, 24 grudnia 2015

Rozdział 40

Nie mogę powstrzymać łez, jak można być tak podłym? Tak egoistycznym? Martyna jest zepsuta do szpiku kości. Dobrze że jest ze mną Remek, inaczej nie wiem co bym zrobiła.
- Iza, Martyna jest pusta i zepsuta, ona lubi ranić ludzi słowami. - Powiedział Remek przytulając mnie do siebie.
- Remek?! Nie zostawisz mnie? Nigdy, przenigdy?! - Spytałam przytulając się do chłopaka.
- Zawsze będę przy tobie. - Powiedział łącząc nasze usta w pocałunku.
Wróciliśmy do domu, weszliśmy do środka i poszliśmy do pokoju Remka, spodziewaliśmy się tam tylko Michała, ale w środku siedzieli również... Macie minute do napisania kto tam siedzi. Minutę ani sekundy dłużej... W pokoju siedzieli Multi, Dezy i Patrycja. Widząc ich podeszłam do Patrycji a następnie do Dezego, i ich przytuliłam.
- Iza bo będę zazdrosny. - Zaśmiał się Remek.
- O co? Bo ja nie widzę powodu. - Odpowiedziałam poważnie.
- No nie a ten przytulas z Dezym?
- Remiś?! - Powiedziałam całując go w policzek.
- Remek, nie odbiję ci Izy, mam swoją Pyśkę. - Powiedział Dezy, przytulając Patrycję.
- I dobrze bo Iza jest tylko moja. I tylko moja. - Powiedział Remek przytulając mnie.
- Tak a świadczył o tym poranny prysznic. - Zaśmiałam się a Dezy i Pati robili zdziwione miny.
- A właśnie nie dowiedziałem się jeszcze co tam robiliście, a miałem was pilnować. - Udawał poważnego.
- Michał mamy powiedzieć ze szczegółami? - Zaśmiał się Remek.
- Czyli wy?! - Multi wytrzeszczył oczy.
- Nie, Remek żartuje, w ubraniu wsadził mnie pod prysznic, a później ja go też wepchnęłam. - Wytłumaczyłam.
- Ale byliśmy pod prysznicem, pamiętasz?! chciałem iść z tobą pod prysznic.
- Ja nie zgodziłam się po dobroci to sam mnie tam zaniosłeś. - Zaśmiałam się całując go.
- Dobra, bo zaraz rzygnę. - Zaśmiał się Multi.
- Multi!!! - Powiedziała Patrycja. - Daj im się sobą nacieszyć.
- Ale mam ich pilnować.
- Powtarzasz to w kółko. - Zaśmiałam się.
- Iza dziś rano wybudziła nas śmiechem. - Powiedział Remek.
- Śniło mi się że Multi całuje się z jednorożcem, i w dodatku różowym. - Powiedziałam śmiejąc się.
- Czemu to powiedziałaś?! - Spytał załamany Multi.
- Ty wysłałeś nasze zdjęcie. - Powiedziałam ze śmiechem, śmieli się wszyscy oprócz Mutiego.
- Iza ostatnio super pocisnęła Multiego, powiedziała że spotkała go w sklepie, na półce z pedałami. - Opowiadał Remek.
- Remek możemy u ciebie przenocować? - Spytał Dezy.
- Nie widzę problemu. Iza ty też zostajesz? - Zadał mi pytanie na które nie mogłam odpowiedzieć bez zgody taty.
- Muszę się spytać taty. - Odpowiedziałam.
- To zadzwoń, bo jak się pojawisz w domu to cię nie wypuści. - Powiedział Remek przytulając mnie.
- Ale nie mam piżamki. - Powiedziałam smutno.
- Pożyczę ci jakąś bluzkę. - Powiedział całując mnie w policzek.
Poszłam do innego pokoju, i zadzwoniłam do taty, na początku nie chciał się zgodzić, ale rozmowę przejął Remek, w domu czeka mnie poważna rozmowa na temat wszystkiego. Ostatecznie dostałam pozwolenie.
- To co robimy? - Spytał Dezy.
- Horror?! - Spytał Remek.
- Dobra. - Powiedziała Patrycja.
- Patrycja ty nie wiesz wszystkiego. Oni włączają horrory żebyśmy się do nich przytulały. - Powiedziałam pół głosem.
- Wiem, Dezy mi powiedział. - Zaśmiała się. I ona mi tego nie powiedziała?!
- To ja wybieram. - Powiedział Dezy podłączając laptopa do telewizora.
- Ale jak to będzie coś przez co dostanę zawału serca i umrę, to będę was wszystkich nękać jako duch. - Powiedziałam poważnie.
- Nie dostaniesz zawału, jak będzie coś strasznego zakryję ci oczy. - Powiedział ciemnooki.
- Trzymam cię za słowo.
Dezy usiadł na jednym krańcu kanapy, biorąc Patrycję na kolana, Multi usiadł na środku, a Remik na drugim końcu kanapy biorąc mnie na kolana.
- Jakbyś usnęła mam cię przebrać? - Spytał ze swoim trochę zboczonym uśmieszkiem.
- Ani mi się wasz. - Powiedziałam patrząc na niego śmiertelnie poważnie. - Mój tata i tak cię zabije jak się dowie że mnie całowałeś, a co by było jakby się dowiedział że... - Nie dokończyłam bo nie czułam potrzeby.
- Niech ci będzie. - Powiedział Remek robiąc smutne oczka.
- Na ta chwilę możesz mnie pocałować.
__________________
Z okazji świąt zaczynamy maraton który zakończy się w sylwestra, mam nadzieję że się cieszycie, a i jak popełniłyśmy jakiś błąd w numeracji to nie musicie nam tego wypominać, my to widzimy tylko nie mamy czasu, lub chęci, tego poprawić, dziękuję za uwagę. Proszę o komentarze XD

środa, 16 grudnia 2015

Rozdział 39

Remek położył się obok mnie i mnie przytulił. Czułam się bezpiecznie i o wiele lepiej niż przed chwilką.
- Dziękuję. - powiedziałam cichutko.
- Za co Izuś? - zamruczał Remik. Był bardzo zmęczony widocznie.
- Za to, że jesteś. - odpowiedziałam z uśmiechem. Czułam się jakby przytulał mnie mój cały świat. Po chwili nie pamiętałam już o moim śnie. Dotyk, zapach i ciepło bijące od chłopaka uspokoiło mnie i udało mi się zasnąć. Tym razem miałam przyjemny sen o jednorożcach, Remkach oraz Patrycji i Dezym...Tym razem poszliśmy sobie na potrójną randkę. Ja siedziałam obok Remka, Patrycja obok Dezyderego, a Michał obok jednorożca, potem wszyscy się całowali. Jeśli macie duuuużą wyobraźnię uda wam się zobaczyć Multiego całującego jednorożca. Otworzyłam oczy i zaczęłam się śmiać. Co to za pojebany sen!!??
- Co się stało Izuś? - spytał się mój chłopak, którego widocznie obudziłam.
- Michał całował jednorożca! - powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Remek patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. 
- Dobrze się czujesz ? - spytał Multi, którego również obudziłam.
- Tak! Śniło mi się, że całowałeś się z jednorożcem! - krzyknęłam robiąc między wyrazami przerwę na zaśmianie się. 
- Skoro Michał całował jednorożca to co ja robiłem w twoim śnie!? Może tańczyłem striptiz na rurze!? - powiedział Remik i znów wybuchłam śmiechem.
- Izuś serio to robiłem? - spytał łapiąc mnie za ramię. 
- Nie, ale byłoby śmiesznie. - nie mogłam przestać się śmiać. Michał i Remek chyba nie za bardzo rozumieli o co mi chodzi i przez to jeszcze bardziej się śmiałam. W końcu zaczęli śmiać się ze mną. Zaraziłam ich swoją głupawką!
- Chciałem się o coś zapytać. - powiedział Michał poważnie.
- Tak? - spytałam ciekawa tego czego ode mnie chce.
- Czy ten jednorożec był różowy? - spytał jakby to była bardzo ważna i poważna sprawa. 
- Tak, był różowy. - odpowiedziałam przypominając sobie mój chory sen.
- No co!? Michał ma różowego jednorożca, a ja jakąś rudą małpę!? - oburzył się Remek. No wiecie co!? Ale cham z niego! 
- Foch forever! - krzyknęłam. Tym razem mówię całkowicie poważnie. 
- Jesteś słodką, rudą i kochaną małpeczką. - powiedział przytulając mnie i dotknął mnie swoim nosem w mój co mnie łaskotało. Zaśmiałam się pod nosem i go odepchnęłam.
- Tym razem foch forever na forever! - powiedziałam i wyszłam z  pokoju. 
- Izuś! - krzyknął Remek, wziął mnie na ręce tak, że nie mogłam się uwolnić, po czym delikatnie, ale namiętnie mnie pocałował. 
- Nadal się gniewasz? - nie...Ale co tam, podroczyć się można. 
- Tak. - odpowiedziałam z uśmiechem ciekawa co wymyśli czarnowłosy. 
- No cóż nie pozostawiasz mi wyboru. - powiedział. Okey...Już się boję, ponieważ wszedł ze mną do łazienki i zamknął zamek. Postawił mnie pod prysznicem.
- Nie!! Nie, puszczaj!! - mówiłam i próbowałam się wyrywać. Niestety Reziemu udało się odkręcić kran. 
- Idioto!!! Ja cię kocham, a ty mi prysznic załatwiasz!! - krzyknęłam. Odkręciłam kran i pociągnęłam Remka za bluzkę. Nie miał wyboru, musiał wejść i koniec!! Po paru sekundach oboje byliśmy mokrzy. Włosy Remka ułożyły mu się na czole bardzo słodko przez co miałam ochotę go potargać. On założył mi kosmyk włosów za ucho i popatrzył na mnie tymi swoimi oczkami. 
- Kocham cię. - powiedział szeptem i pocałował. 
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam między pocałunkiem i wplątałam swoje ręce w jego mokre włosy.
- Ej no!!! Miałem was pilnować! - krzyknął Multi zza drzwi. Mogę wziąć nóż i go nim zadźgać?
- O ja pierdziele! - Remek również się zdenerwował. 
Parę godzin później:
Ten moment dnia w porównaniu z resztą był bardzo poważny. Szłam z Remkiem ściskając mocno jego rękę z nerwów. Było około 19. Bałam się. Mieliśmy spotkać się z Martyną, ehh...Byliśmy na miejscu. Usiedliśmy na ławce. Nawet pogoda stała się poważna. Słońce już się schowało, a ciemne chmury sprawiały, że zrobiło się dość ciemno. Martyna się spóźniała już parę minut.
- Może już wracajmy. Może nie przyjdzie. - powiedział Remik. Był poddenerwowany. Chciałam się z nim zgodzić i iść, ale wtedy pojawiła się ta sama dziewczyna z mojego snu, która całowała Remka...Ja ja mogłam ją wyśnić skoro na oczy jej nie widziałam?! Oby mój sen się nie sprawdził...Boję się! 
- Dopiero co ze mną zerwałeś, a już z inną chodzisz!? Znudziłam ci się!? Powiedz!!! - jej głos był zimny i cały czas krzyczała. Remik wstał i ja razem z nim.
- Nie Martyna! Nie! Zbyt wiele się kłóciliśmy, więcej nas dzieliło niż łączyło...Gdy cię poznałem byłaś inna, potem się zmieniłaś...Nie kocham cię. - powiedział Remek. Wyglądał na spokojnego, ale jego ręka mocno zaciskająca się na mojej mówiła co innego. 
- Wcale nie! Ja się nie zmieniłam. To ty się zmieniłeś! Hajs z youtuba cię zmienił. Stałeś się durnym, samolubnym gimbusem z internetu! Jak myślisz na co leci twoja ruda małpa!? Oczywiście, że na hajs! - nie mogłam wytrzymać. Ona mnie obrażała, tak samo Remka! W ogóle zauważyłam u siebie zmianę. Stałam się śmielsza.
- Kłamiesz! - krzyknęłam. Byłam bardzo zdenerwowana...Przepraszam, że użyję tego słowa, ale byłam po prostu wkurwiona...Mówiłam, że obecność Remka, Multiego i reszty sprawiła, że wyrażam się inaczej?
- O pewnie teraz się bronisz, bo się boisz, że Remek dowie się prawdy. - zaśmiała się. Jak ona mogła coś takiego powiedzieć!? Kocham Remka już od tej chwili kiedy go zobaczyłam. już wtedy wiedziałam, że on będzie jedynym i ostatnim.
- Wcale nie... - powiedziałam zduszonym głosem.
- Remek masz chusteczki? Twoja dziewczynka zaraz będzie płakać! W czym ona jest lepsza ode mnie? W płakaniu? - zakpiła. Mam dość, co z tego, że jestem śmielsza, skoro nadal jestem wrażliwa?
- Martyna zamknij ryj! Iza idziemy. - powiedział stanowczo i szybko odeszliśmy nie słuchając jej przekleństw i darcia mordy. 

piątek, 11 grudnia 2015

Rozdział 43

Siedzę w pokoju u Remka. Michał jest w łazience, a Pati i Dezydery poszli na spacer mówiąc, że muszą sobie coś wyjaśnić. po wcześniejszym zachowaniu Patrycji sądzę, że nie będzie to miła rozmowa. Mam nadzieję, że wrócą już pogodzeni, a jeśli nie to się chyba mydłem potnę. Taka piękna z nich para... 
- Remik jesteś głupi. - to były moje myśli, które wypowiedziałam na  głos.
- Czemu niby? - spytał i usiadł obok mniej całując w policzek. Czemu niby!?
- Dlatego, że przez ciebie prawie na zawał z Patrycją umarłyśmy! - powiedziałam. Znów byłam zdenerwowana. 
- To nie tylko przeze mnie. - powiedział z uśmiechem, a ja nie mając już siły westchnęłam. Miałam dość na dzisiaj. Wkrótce wrócili Patrycja z Dezym.
- I co!? - spytałam jej, kiedy Czułek poszedł gdzieś...Czemu wszyscy dzisiaj tak kręcą się po domu?
- No co jak? Jesteśmy niby pogodzeni, ale mamy z co najmniej dwa dni przerwy od siebie. Przez dwa dni nie mam chłopaka, a on nie ma dziewczyny. Możemy robić to co chcemy przez te dwa dni, dosłownie wszystko. To nasza umowa. - powiedziała nieco smutna. Och...Ona jest głupia! Nie może po prostu mu wybaczyć? Przecież to facet, więc wiadomo, że zrobi wszystko by się poznać.
- Patrycja!! Masz do niego iść i natychmiast mu wybaczyć! To facet, jest głupi i lubi się pośmiać. Trzeba mu to wybaczyć. - powiedziałam trzymając ją za ramiona.
- No nie wiem... - powiedziała, ale ja tylko popchnęłam ją do Dezego. Podeszła do niego i patrzyła się na niego...Ech...Nie poradne dzieci. Patrzyli się na siebie tempo...O jezu...Nie wytrzymałam podeszłam do nich i przysunęłam do siebie.
- Idioci no pogódźcie się! - krzyknęłam kiedy spojrzeli się na mnie lekko zdziwieni. Postanowiłam iść do innego pomieszczenia. Nie będę im przeszkadzać przecież. Remik pocałował mnie kiedy weszłam do kuchni. Słyszałam muzykę lecącą w radiu. 
- Zatańczysz? -spytał podając mi dłoń. Nie umiem tańczyć, ale nie odmówię. Złapałam go za rękę, a on obrócił mnie parę razy, następnie zaczęliśmy powoli tańczyć opierając się czołami. Patrzyłam tylko na niego. Nic innego się nie liczyło. Byliśmy tylko my...
- Wiesz, że cię kocham? - spytał. Idiota...On myśli, że ja nie wiem? Pocałowaliśmy się, zostaliśmy parą i on się mnie pyta czy wiem, że mnie kocha.
- Jasne, że tak głuptasie. - popsułam mu jego postawione włosy i zaśmiałam się kiedy spojrzał na mnie nieco groźnie.

Rozdział 42

Razem z Patrycją poszłyśmy na górę, korytarz oświetla nam tylko mała świeczka. Poszłyśmy do pokoju Remka, na podłodze leży Multi, w czerwonej mazi, czy to? Czy to krew, oby to był tylko głupi kawał. Czuje że do oczu napływają mi łzy, po chwili z szafy wyszło dwóch chłopaków, w maskach, ich maski nie były kolorowymi, zabawnymi maskami, tylko wyglądało to tak jakby z ich oczodołów wypływała krew.
- AAAAAAAA!!! - Wrzasnęłyśmy razem z Patrycją w tej samej porze. Usłyszeliśmy śmiech, jeden z tych chłopaków podszedł do Pati, zdjął maskę i ją pocałował w policzek. Ona chwile po tym uderzyła go z otwartej ręki w policzek.
- Dezy to nie jest śmieszne. - Powiedziała.
Mój oddech z minuty na minutę jest coraz cięższy, cała się trzęsę, po chwili poczułam że leżę na podłodze, nastała kompletna ciemność.
*PP Remka*
Chcieliśmy wystraszyć dziewczyny, udała nam się, gdy dziewczyny weszły do pokoju i zobaczyły Multiego leżącego w kałuży z krwi były kompletnie przerażone, ale my musieliśmy je jeszcze trochę postraszyć.
Po udanym kawale, Dezy podszedł do Patrycji i cmoknął ją w policzek, a ta z całej siły uderzyła go w policzek. Chwile później zobaczyłem że Iza upada, podszedłem do niej i zdjąłem maskę. Ona chyba straciła przytomność. Po chwili włączyli prąd, wziąłem ją na ręce i położyłem na swoim łóżku, potrząsnąłem ją za ramię mówiąc:
- Izuś, Kotku to był kawał. - Do oczu popłynęły mi łzy.
- I widzicie co zrobiliście. - Powiedziała Patrycja, a raczej nawrzeszczała.
- Ja może sprzątnę ten keczup. - Powiedział Michał i poszedł do kuchni po ręczniki.
Po 10 minutach Iza otworzyła oczy. Spojrzałem w je, są piękne, błękitne.
- Kretyni. - Powiedziała a do jej oczu napłynęły łzy.
- Iza?! - Chciałem się wytłumaczyć lecz ona usiadła i schowała twarz w dłonie.
- Jesteście okropni. - Dodała po chwili.
- Iza, choć zrobię ci herbaty. - Powiedziała Patrycja obejmując ją ramieniem. Po chwili wyszły.
- Ale my jesteśmy głupi. - Powiedziałem.
- No. - Powiedział Dezy masując policzek.
- No co wy chłopaki, żart był świetny. - Powiedział Multi.
- Michał ty tłumoku, jeszcze do ciebie nie dociera, Iza, moja mała Izunia zemdlała, jakby stało jej się coś, cokolwiek bym sobie tego nie wybaczył. - Powiedziałem zabijając go wzrokiem, niech ktoś da mi nóż, zadźgam najpierw jego, a później siebie.
*PP Izy*
Jak on mógł do cholery, jak oni mogli nas tak nastraszyć. Nie chcę się o to kłócić z Remkiem, ale teraz trzęsę się ze strachu.
- Ale z nich debile. - Powiedziała Barti.
- Zgadzam się. - Powiedziałam i próbowałam się uśmiechnąć, chyba mi to nie wyszło.
- Iza?! - Powiedział Remek stając w drzwiach do kuchni, robiąc swój uroczy uśmiech.
- Remek, co chcesz? - Spytała oschle Patrycja, może i na to zasługiwał ale ja nie umiem być taka dla niego.
- Spytać jak się czuje Iza. - Powiedział patrząc na Patrycję, chwilę później zwrócił się do mnie.
- Bywało lepiej. - Mój głos nadal się łamie przy wymowie każdej sylaby.
- Przepraszam. - Podszedł do mnie i cmoknął mnie w czoło.
- Zwykłe przepraszam nie wystarczy. - Powiedziałam, na mojej mordce wreszcie pojawił się mały uśmiech.
Remek wziął mnie na ręce, widziałam że Patrycja wychodzi z kuchni, jestem ciekawa co jej powie Dezy. Ale wracając do Remka, wziął mnie na ręce i przytulił do siebie, nasze twarze znalazły się tak blisko. Remek przybliżył swoje usta do moich, tak jakby czekał aż ja go pocałuje, i nie czekał długo. Po ułamku sekundy złączyłam nasze usta w długim pocałunku. Remek odstawił mnie na na ziemię, przyparł do ściany, nie wiem co on wyprawia, ale ten pocałunek jest hipnotyzujący. Po chwili zjechał ustami trochę niżej, zostawiając na mojej szyi malinki, po dosłownie chwili jego usta były na moim dekolcie, a ręce pod bluzką.
- Remek?! - Powiedziałam szeptem.
- Nie podoba ci się? - Spytał odklejając się na chwile ode mnie.
- Nie chodzi o to, ale nie jesteśmy sami, a w dodatku w kuchni, co jeśli Patrycja, Dezy lub Multi tu wejdą?
- To mój dom mogę robić co mi się podoba. - Powiedział i znów miał mnie pocałować.
- Kochaniutki, nie tym razem. - Powiedziałam.

czwartek, 10 grudnia 2015

Rozdział 37 Śmiechowy rozdział o piżamkach

Siedzę na łóżku i przytulam do siebie poduszkę. Boję się strasznie. Już samo to, że coś może mnie wystraszyć przyprawia mnie o dreszcze. Nagle zobaczyłam coś czego moje oczy widzieć nie powinny. Zaczęłam się drzeć i szybko przytuliłam się do Remka. To było straszne!!! I to bardzo!!! Nawet Multi się wydarł, ale na niego nikt nie zwrócił uwagi.
- Czemu to włączyłeś!? Nienawidzę cię. - powiedziałam w żartach kiedy chłopaki zaczęli się ze mnie śmiać. 
- No wiecie co!? Foch forever! - powiedziałam z założonymi rękami i wstałam z kanapy odwracając się do nich tyłem. 
- No weź. - poczułam jego dłonie na moich ramionach. Remek nachylił się i pocałował w policzek. I jak tu się można na niego fochać!?
- Wybaczam. - powiedziałam i cmoknęłam go w usta.
- To oglądamy dalej? - spytał mój chłopak. Odpowiedź była bardzo prosta.
- Nie! - odpowiedziałam w tym samym czasie z Mulciakiem. Remik tylko się zaśmiał. 
- Idę na chwilkę do łazienki. - powiedział Michał i wyszedł.
- No to zostaliśmy sami. - powiedział Remigiusz tym swoim pedalskim tonem haha.
- Tylko mi się tam nie rozmnażać!! - usłyszałam głos Michała z korytarza. Wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.
- Debil jeden myśli tylko o jednym. - zbulwersował się czarnowłosy, ale szybko poprawiłam mu humor całując go w usta uśmiechając się przy tym. Kiedy się od niego oderwałam on znów wpił mi się w usta łapiąc swoimi rękoma za moje nadgarstki. 
- Wiedziałem, że nie powinienem was tu samych zostawiać!!! - Szybko odsunęłam się od Remka spalając buraka. 
- Ha pewnie zazdrościsz bo sam dziewczyny nie masz! - zażartował mój piwnooki chłopak.
- Wcale nie! - oburzył się Michał. W końcu stwierdziliśmy, że przebierzemy się w piżamki. Remek przebierał się w łazience. Multi w pokoju, więc ja musiałam przebierać się w szafie, jeśli nie chcę pokazywać swojego ciała...Ja pierdziele!! Całe szczęście, że szafa była całkiem obszerna. Kiedy już się przebrałam wyszłam z szafy i obaczyłam coś przez co oślepłam. Mulciak bez spodni!! Zamknęłam oczy.
- Michał masz włożyć spodnie w tej chwili! - krzyknęłam próbując wymazać sobie ten obraz z głowy.
- Dobrze mamusiu. - ja ci dam mamusiu jak ci nogi z dupy powyrywam!! 
- Już. - powiedział.
- Nie kłamiesz? - spytałam nie pewnie.
- Z ręką na sercu mówię, że już mam na sobie spodnie. - uf...Otworzyłam oczy i chłopak był już w swojej piżamce w króliczki. Wybuchłam śmiechem.
- No co!? Jest XXI pierwszy, króliczki są w modzie! Nie znasz się! - odpowiedział. Króliczki w modzie? Być może w modzie dla dziewczyn, ale dla facetów? Skoro teraz faceci ubierają się w ubrania króliczki to co będzie za parę lat? Faceci będą przebierać się za wróżki i księżniczki?! Hahahaha. 
- Modna piżamka Multi. - zaśmiał sie Remek, który miał serduszko na swoich spodenkach...Ja jebe! Ja mam chłopaka czy pedała!?
- Ja mam bardziej męską piżamkę od was wiecie? - stwierdziłam pokazując czarny podkoszulek i do tego takiego samego koloru spodenki.
- Ty ona ma rację. - szepnął brązowowłosy do mojego chłopaka. Znów wybuchłam śmiechem. Stwierdziłam, że fajnie by zażartować.
- Wiesz Multi, że parę lat temu zanim cię poznałam widziałam cię w sklepie? - spytałam. 
- Poważnie? - Multi najwyraźniej mi uwierzył.
- Tak to było w sklepie rowerowym na dziale z pedałami. - żart mi się udał. I to bardzo. Znów wszyscy zaczęli się śmiać.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Rozdział 36

Gdy powolnym krokiem wracaliśmy do Remka zobaczyłam jak Łukasz bawi się w ogrodzie, zatrzymaliśmy się przy płocie by się z nim przywitać.
- Cześć Łukasz. - Powiedział Remek.
- Remek!!! Iza... - Powiedział i podbiegł do nas.
- Multi?! - Chłopczyk zrobił zdziwioną minę.
- Tak, a dla przyjaciół Michał. - Powiedział podając mu rękę. Po chwili zza domu wyszedł tata.
- O cześć Iza, cześć Remek. - Przywitał się.
- Tato to Michał, przyjaciel Remka. - Przedstawiłam.
- Dzień dobry.
- Proszę pana, jest taka sprawa że z powodu że Michał u mnie nocuje chciałem też zaprosić Izę. Może przyjść? - Spytał. Och ten Remek zawsze coś wymyśli.
- Iza teoretycznie nie może. - Powiedział tata, wiedziałam że mi nie pozwoli.
- Proszę pana, ja będę ich pilnować. - Powiedział Multi.
- O to teraz tym bardziej mam się o co martwić. - Zaśmiał się tata.
- Remek zadzwonię do twoich rodziców, żeby pilnowali mi tej mojej Iski. - Powiedział, teraz już nie jestem tylko Izą tatusia, ale też Izą Remusia, jak ładnie się zrymowało.
- Proszę pana czuję się urażony, ja Izie bym nie zrobił krzywdy. - Powiedział z ręką na sercu.
- Remek trzymam cię za słowo. - Powiedział tata.
- To ja idę po piżamkę i jakieś ciuchy na jutro, spotkamy się u ciebie. - Powiedziałam.
Poszłam do mojego pokoju i w torbę spakowałam, piżamkę, bluzkę i bluzę, spodnie i czystą bieliznę na dzień jutrzejszy. Gdy schodziłam po schodach zaczepiła mnie Agnieszka, pewnie będzie mi prawić kazania.
- Iza dobrej zabawy. - Powiedziała ku mojemu zaskoczeniu.
- Dziękuję. - Odpowiedziałam z uśmiechem.
- Iza tylko grzecznie mi tam. - Powiedział tata.
- Tato nie jadę na drugi koniec świata, tylko będę spała w domu obok. - Powiedziałam i dałam mu całusa w policzek. To dziwnie mieć w swoim życiu trzech mężczyzn których się kocha, chodzi oczywiście o tatę, Łukaszka, i Remka. Wyszłam z domu i poszłam do Remka, weszłam bez pukania, bo czuję się tu jak u siebie. Rodziców Remka nie ma, to fajnie. Szkoda że nie ma Wiki, ona jest spoko, i jest w naszym wieku, znaczy w moim, bo chłopaki to już są dorośli. Weszłam do pokoju Remka, chłopaki słuchali czegoś na słuchawkach, chyba nie słyszeli jak weszłam. Podeszłam do Remka i cmoknęłam go w policzek. Tak bardzo go kocham. Michał wystawił nam język.
- Iza tata, znów wykładał ci kazania na temat tego i owego? - Spytał Remek.
- Gdyby nie Agnieszka, miałabym kolejną lekcję Wychowania Do Życia W Rodzinie. Jak ja nie lubię WDŻWR. - Powiedziałam poważnie.
- A czemuż to? - Spytał Remek poważnie.
- Bo tam się gada o głupich rzeczach, o których wiem, ale to krępujące gadać o tym z kimkolwiek. - Trochę się obrzydziłam.
- Iza, ty to jeszcze dziecko jesteś. - Zaśmiał się Multi, a Remek do niego dołączył.
- Ej bo się obrażę. I sobie pójdę do domu. - Powiedziałam, z ponurą miną, co takiego powiedziałam że się ze mnie śmieją?
- Iza, po prostu czasem zachowujesz się, jak takie dziecko które nic nie wie o wielu RZECZACH !!! - Ostatnie słowo powiedział ze swoim śląskim akcentem.
- A ja nie wiem o co wam chodzi i tyle. - Powiedziałam a Remek znowu mnie pocałował, chyba się uzależnię od całowania, to jest takie super.
- To co robimy dzieciaku? - Spytał Multi.
- Czemu mnie pytasz?
- Bo jesteś jedyną dziewczyną w pokoju. - Powiedział ze śmiechem.
- Może obejrzymy jakiś film? - Zaproponowałam nie pewna czy znowu chcę oglądać jakiś horror.
- To Horror? - Spytał Remek a Multi się z nim zgodził.
- Czemu wy zawsze wybieracie horrory? - Spytałam.
- Bo dziewczyny zazwyczaj się boją i piszczą ze strachu, i wtedy można je przytulić. - Powiedział Multi, i za to oberwali poduszką, obydwoje.

czwartek, 3 grudnia 2015

Rozdział 35

Nie mogę uwierzyć! W ciągu paru minut moje marzenie się spełniło!! Jestem z kimś kogo kocham całym sercem. Remik chciał opublikować nowinę na fb, ale zabroniłam mu. Najpierw muszę powiedzieć to tacie, a wiem, że prędko tego nie zrobię. Wolę, żebyśmy przed nim byli normalnymi przyjaciółmi, niż żeby nas oddzielił. Cieszę się jak małe dziecko. To najlepsze chwile w moim życiu! Nagle z kieszeni czarnowłosego usłyszałam dźwięk komórki. Remek odebrał, ale szybko się rozłączył i rzucił telefonem na łóżko.
- Co się stało? - spytałam mojego chłopaka...Ale to cudownie brzmi. 
- Martyna się stała...To moja była... Chce się spotkać. - zabolało mnie to, ale co się dziwić. Remik jest sławny, pewnie miał już dużo dziewczyn, a co jeśli ja jestem kolejną i nie ostatnią? Nie! O czym ja myślę? Remek kocha mnie, a ja jego i tak już zostanie na zawsze. 
- Kiedy? - spytałam. 
- Boże noi wielkie gówno mnie zaatakowało no ja nie mogę!! - krzyknął Michał siedząc przy komputerze czarnowłosego i grając w jakąś grę.
- Jutro o 19 00 w parku. - odpowiedział. Mamy czas.
- Pójdziemy tam razem. - pocieszyłam go, a on na tą propozycję przystanął.
- No ja pierdziele te gówienowe potwory mnie ciągle zabijają! - zaczęłam śmiać się z Mulciaka. Jemu to już nic nie pomoże. Hahaha.
- Daj mi to słabiaku jeden! - powiedział Remek wypychając swojego towarzysza z krzesła. Usiadł wygodnie i zaczął grać, a mnie zostawili!
- Iza chodź! Potrzebuję twojej magii miłości by nie wyrzucić kuźwa tego kompa za okno!! - wydarł się Remek, który przegrał już z 10 razy. Zaśmiałam się i podeszłam do niego. On złapał mnie w tali i posadził na kolanach. Poczułam się bezpieczna czując jego zapach i bicie serca. 
- No ja zaraz... - Remek zaraz miał wybuchnąć, ale szybko cmoknęłam go w usta. 
- Dzięki, że mnie uspokoiłaś. - odpowiedział i wpił mi się w usta. Znów to samo uczucie, które wzbudza we mnie podekscytowanie. Złapałam go rękoma za policzki pogłębiając pocałunek. Nasze języki zaczęły tańczyć.
- Pójdę do łazienki. - powiedział Michał. Otworzyłam oczy by na niego spojrzeć. Patrzył na nas z uśmiechem. Puściłam mu oczko. On też znajdzie tą jedyną. W końcu zabrakło nam oddechu, więc się od siebie oderwaliśmy. Patrzyłam w jego oczy, a on w moje. 
- Kocham cię GEJmerze. - powiedziałam z naciskiem na sylabę GEJ.
- Ja też cię kocham Izuś. Ale nie nazywaj mnie GEJmerem. - powiedział ze śmiechem tak samo akcentując tą sylabę.
- Oczywiście GEJmerku. - zaśmiałam się i zeszłam z jego kolan. Nagle mój telefon zawibrował. Jedna nieodebrana wiadomość...
Od Dezy:
Wiedziałem!!! Patrycja gratuluję!!!
Uśmiechnęłam się, ciekawe kto mu wysłał, że jestem z Remkiem. Po chwili przyszedł Multi..
- Michał, masz coś do powiedzenia? - spytałam z uśmieszkiem na buzi.
- Oprócz tego, że zrobiłem wam zdjęcie kiedy się śliniliście i wysłałem je Dezemu to nic. - odpowiedział...Czyli nawet zdjęcie zrobił!? Cham jeden...A ja myślałam, że zrobię Czułkowi niespodziankę! Nagle telefon Remka też zawibrował.Odebrał i włączył na głośno mówiący.
- Siema! Remisiu brawo! Wreszcie jesteście razem!! Ja to wiedziałem! No wróżbita Maciej! Pati jest w swoim żywiole w centrum handlowym, ale ona też przesyła wam gratulację! W ogóle jak wrócimy do Polski spodziewajcie się odwiedzin kogoś. Muszę kończyć, bo Pati czeka na mnie w przymierzalni z nową sukienkę, trzeba ją pochwalić jakoś... - kiedy się rozłączył zaśmiałam się. Już nie mogę się doczekać kiedy wpadną do nas z odwiedzinami. Wreszcie będzie tak jak powinno być. Dwie pary razem w MCdonaldzie, Multi też se w końcu musi kogoś znaleźć, bo w końcu sam zostanie. 
- To co Remisiu idziemy na spacer? - spytałam.
- No pewnie. - odpowiedział. Michała również wzięliśmy ze sobą. Szczerze powiem, że ten spacer był bardzo powalony.....