Otworzyłam oczy i ujrzałam Remka. Szybko się od niego odsunęłam. Ignorowałam ból głowy. Czułam do siebie obrzydzenie, a co najgorsze bałam się mojego własnego chłopaka...On mnie nie skrzywdzi, nic mi nie zrobi...Nigdy... Mimo to i tak bałam się bliższego kontaktu. W ogóle co sie właśnie stało!? Nie jestem już czysta... To okropne!! Jak można... Cała drżałam, a z oczu leciały mi łzy.
- Wszystko dobrze Izuś. - powiedział czarnowłosy chcąc się do mnie przytulić, ale odepchnęłam go.
- Co jest? Nie bój się mnie...Nie masz czego się bać. - mówił, ale to mnie nie uspokajało.
- Remek ja wiem, ale proszę cię nie dotykaj mnie. - powiedziałam łamiącym się głosem. To było okropne... Pamiętam jak jego zimne ręce dotykały mojego ciała, pamiętam jak on to robił...Jak mnie...Nie! Musze zapomnieć...Muszę!
- Ale Izuś ja... - zaczął, jednak ja mu przerwałam.
- Wyjdź. - poprosiłam. To nie była jego wina i mam nadzieje, że zrozumie moją prośbę.
- Ja chcę ci pomóc. - mówił, a ja coraz bardziej drżałam.
- Jeśli chcesz mi pomóc to po prostu wyjdź...Proszę cię wyjdź stąd. - mówiłam nawet na niego nie patrząc. Schowałam twarz w dłonie i płakałam. Ja się go bałam...Kocham go i czuję się przy nim bezpiecznie, ale jednocześnie czuję strach. Czy to nie dziwne? Jestem rozdarta na pół jak jakaś papierowa kartka. Po chwili usłyszałam odgłos zamykanych drzwi. Jestem sama w jednym białym pokoju. Jestem sama i bezpieczna...Chyba... Nikt mnie już nie skrzywdzi. Ta całą sytuacja zostawiła w mojej głowie ogromną ranę. Teraz potrzebuję szwów, by chodź trochę ją zagoić...Tylko co jest szwem? Albo raczej kto...Remik...Jedyne wyjście, ale na razie muszę być sama. Sama pośród czterech ścian. Sama, bez pomocy. Sama, bez litości innych...Muszę sobie to wszystko poukładać. Moja intymność została naruszona tak samo jak moja psychika. Brzydzę się siebie. Nagle do środka ktoś wszedł. Spojrzałam kątem oka kto jest tą osobą. Zobaczyłam Wiktorię.
- Wyjdź...Chcę być sama. - powiedziałam, ale ona usiadła obok mnie i mocno przytuliła.
- Nikt nie chce być sam. - powiedziała, a ja wtuliłam się w nią mocniej i płakałam. Czemu wszystko nagle się popsuło?!
- Czemu nie chcesz spotkać się z Remkiem? Martwi się o ciebie i to bardzo. - oznajmiła. Chyba mogę jej wszystko powiedzieć?
- Boję sie...Boję się, że ktoś mnie skrzywdzi. Boję się bliskości mężczyzn... Nadal czuję na sobie te zimne obrzydliwe łapy...Nie mów mu. - powiedziałam. Dziewczyna nagle wstała, a ja razem z nią.
- Co robisz? Nie mów mu, on będzie nie potrzebnie sie martwił. - mówiłam, ale ona mnie nie słuchała i wyszła. Ja podeszłam do drzwi i wyglądałam zza nich. Po chwili usłyszałam krzyk czarnowłosego. Krzyk pełen zdenerwowania. Jeszcze nigdy takiego nie słyszałam...Boję się.
- Zabiję gnoja!! - i pobiegł korytarzem...Nie...Nie!! Remek wracaj! Zatkałam buzię rękoma i płacząc osunęłam się po ścianie siadając na zimnej podłodze. Wszystko się wali...Nie! Muszę go zatrzymać! Wstałam, ubrałam się w byle jakie ciuchy i omijając lekarzy wyszłam ze szpitala. Bałam się, nie jestem bezpieczna, tu są tłumy ludzi, każdy z nich może mnie skrzywdzić...Nie dam rady...
Uuuu robi się grubo huhu!
OdpowiedzUsuńNext!
No i takie ma myśli , odczucia zgwałcona dziewczyna. Czasem czytam opowiadania gdzie też dochodzi do gwałtu i co i tam jest wszystko normalnie i to jest dla mnie dziwne. Super rozdział no mam nadzieję, że szybko przestanie się bać Remka, ale też wiadomo, że szybko nie będzie idealnie. Super rozdział i czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńOł dżuzas
OdpowiedzUsuń