poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rozdział 44

(Miesiąc później)
Rok szkolny dawno się zaczął, to dziwne że spotykam go na każdej przerwie, i nie mogę z nim siedzieć cały czas.
Skończyłam właśnie lekcje, o godzinę wcześniej od Remka, mam na niego poczekać przed szkołą.
Idę i patrzę w idealny chodnik, nagle na kogoś wpadłam przez co upadłam na ziemię.
- Uważaj jak chodzisz. - Usłyszałam męski głos, podniosłam wzrok i ujrzałam chłopaka z ostatniej klasy.
- Przepraszam. - Powiedziałam trochę skrępowana.
- Ty jesteś Iza dziewczyna Remka? - Spytał, nie wiem za bardzo o co chodzi ale pokiwałam głową na znak że tak i wstałam z chodnika.
Chłopak chwycił mnie za ramie i przyparł do muru (płotu). Chłopak zaczął mnie dotykać, po chwili włożył mi rękę do spodni.
- Zboczeńcu zostaw mnie. - Powiedziałam głośno.
- Zamknij się. - Powiedział i mnie spoliczkował. To strasznie boli.
Po chwili ściągnął mi spodnie, następnie swoje, To strasznie boli, co ja mu zrobiłam że on... Że on mnie gwałci (Oszczędzić wam szczegółów? Proszę bardzo). Po TYM podciągnął swoje spodnie, następnie moje i uderzył mnie z pięści w głowę.
Przed oczami widzę ciemność.

*PP Wiktorii (siostry Remka)*

Idę właśnie z koleżanką, mam wrócić do domu z Remkiem i Izą, bardzo ją polubiłam, jest naprawdę spoko. Niestety, skończyłam lekcję godzinę wcześniej od niego i muszę czekać na tego pajaca.
W pewnej chwili usłyszałam krzyk, pobiegłam w tamtą stronę, to co tam zobaczyłam utkwi w mojej pamięci na wieki. Widzę leżącą, nieprzytomną Izę, z jej wargi leje się krew.
Podbiegłam go niej.
- Dzwoń po pogotowie a później biegnij po Remka, Jeśli się nie mylę to ma matematykę. - Powiedziałam a Ola, moja koleżanka, posłusznie wykonała polecenia. Po około 6 minutach przybiegł Remek i nauczycielka.
- Co się tu stało? - Spytał mój brat.
- Nie wiem znalazłyśmy ją tu nie przytomną.
- Zadzwoniłyście na pogotowie? - Odezwała się matematyczka.
- Tak dzwoniłam. - Powiedziała.
- Izuś, wszystko będzie dobrze. - Powiedział i pocałował ją w czoło.
Po kilku minutach przyjechała karetka, wzięła Izę na nosze i wsadzili do pojazdu. Ja i Remek poszliśmy do jego samochodu, a nauczycielka miała dzwonić po jej tatę.

*PP Remka*

Siedzę przy łóżku Izy, tak się o nią boję, w szpitalu jest jej tata, lekarz stwierdził że została zgwałcona, oczywiście na kogo poleciały oskarżenia? Na mnie. Lekarz kazał mi oddać coś tam genetyczne by mogli sprawdzić że to nie ja, oczywiście że się zgodziłem, nie chcę żeby myśleli że ja mógłbym skrzywdzić Izunię.

4 komentarze:

  1. O jezu to straszne. Jakiś koleś podszedł do niej zgwałcił ją i oni se myślą , że to Remek no to są chyba jakieś żarty bo to jest przecież wiadome ,że był w klasie no i jest jej chłopakiem więc oby nie był gwałt if u know what I mean :D No i tak ogólnie to Remeeeek nooo :P hahah ale się zbulwersowałam hahahah Fajny rozdział tylko troszkę krótki i ja chcę więcej haha :P Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super piszesz moja immienniczko :)

    OdpowiedzUsuń